Tarle Eugene - Talleyrand, Historia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]TALLEYRAND
EUGENIUSZ
TARLE
Wydanie czwarte
KSIĄŻKA I WIEDZA 1967
Wstęp
Dwa powody skłoniły mnie do ponownego wydania
pracy mej o Talleyrandzie, znacznie tym razem roz
szerzonej i uzupełnionej nowymi materiałami. Po
pierwsze, chciałem uzupełnić poprzednią, bardzo zwię
złą charakterystykę nową dokumentacją na podstawie
materiałów drukowanych i archiwalnych odnoszących
się przede wszystkim do roli Talleyranda w historii
polityki zagranicznej Rosji. Po drugie, w okresie gdy
nasz niewielki zespół pracował nad trzytomową „Hi
storią dyplomacji", zarówno nam, współpracownikom,
jak i naszemu przedwcześnie zmarłemu redaktorowi
W. P. Potemkinowi wielokrotnie przychodziło na
myśl, że na historiografii radzieckiej z punktu widze
nia naukowego i politycznego ciąży obowiązek syste
matycznego przedstawienia i udowodnienia w szere
gu monografij tych zagadnień, które w ogólnej
„Historii" można było poruszyć jedynie na kilku
stronach, a czasami nawet w paru wierszach. W opra
cowaniu, które w swych ramach zawiera historię cy
wilizacji od głębokiej starożytności aż po dzień dzi
siejszy, nie starczyło i nie mogło starczyć miejsca dla
wielu szczegółów, niejednokrotnie bardzo zasadni
czych. A przecież było rzeczą niemożliwą ofiarować
szerokim kręgom społeczeństwa radzieckiego dzieło
zawierające dziesięć lub nawet piętnaście tomów.
Osobiście czułem się w obowiązku udokumentować
niektóre końcowe wnioski z ostatniego rozdziału III to
mu „Historii dyplomacji", noszącego tytuł „O meto
dach dyplomacji burżuazyjnej". Przy pisaniu nie-
ledwie każdej strony tego rozdziału żałować musia
łem, że prawdziwie naukowa literatura dotycząca
historii dyplomacji jest na Zachodzie tak bardzo
uboga, bo wszakże każda teza zawarta w tym roz
dziale powinna być właściwie udokumentowana po-
wołaniem się. na prace, które bezpośrednio jej do
tyczą.
Jak już na to wskazano w końcu wspomnianego
rozdziału, wielkie zadanie stojące przed dyplomacją
radziecką staje się łatwiejsze dzięki władaniu przez
nią potężną bronią, której nie posiadają jej prze
ciwnicy, a którą jest nauka marksistowska o prawach
rozwoju społecznego. Wysnułem z tego prosty wnio
sek: dyplamacja radziecka dzięki tej niezawodnej
teorii nie tylko potrafiła orientować się w wypadkach
zachodzących w życiu międzynarodowym, lecz zdołała
również przewidzieć kierunek dalszego ich rozwoju.
Już wówczas, w toku tych myśli, zapragnąłem przy
pomnieć czytelnikom owego człowieka, którego bur-
żuazyjna dyplomacja po dziś dzień przedstawia jako
godny naśladowania wzór — przypomnieć Talleyran
da. Przecież nawet ci nieliczni przedstawiciele rozle
głej i wciąż rosnącej burżuazyjnej literatury o Talley
randzie, którzy nie objawiają bezkrytycznego uwiel
bienia w stosunku do niego i jego wielkiej „mądrości"
politycznej, nie mogą jednak powstrzymać się od
uznawania jego rzekomej genialności, dając w osta
tecznym wywodzie łagodną, czasami nawet wręcz
przychylną ocenę ogólną.
Postaramy się możliwie ściśle zanalizować pobudki
psychiczne tej w swoim rodzaju niepospolitej jed
nostki oraz — co jest bez porównania ważniejsze —
zbadać zasadnicze przyczyny powodzenia Talleyranda
i warunki, które pozwoliły mu na odegranie swej roli;
postaramy się również zanalizować te sprawy, w któ
rych Talleyrand potrafił przewidywać lepiej niż
wielu jego współczesnych, oraz omówić te wypadki,
gdy szczęśliwie (lub raczej nieszczęśliwie) przewidy
wania jego zawodziły.
Działalność Talleyranda interesuje nas nie tylko
z historycznego, lecz i ze współczesnego punktu wi
dzenia. Na arenie światowej czynna jest jeszcze dy
plomacja, która — jak już zaznaczyliśmy — uznaje
księcia Talleyranda za wzór godny naśladowania
i bardzo szczerze wypowiada to przy każdej nadarza
jącej się okazji. Nie tylko jednak praktyczna dyplo-
macja, lecz również dzieła historyczne wydawane
w Europie i Ameryce nie przestają popularyzować
tego kultu. Nie sami bowiem bezwartościowi, pospolici
felietoniści lub bezczelni, nonszalanccy kompilatorzy
w rodzaju lavalisty Fabre-Luce'a którego popular
ne dzieła wydawane są w masowych nakładach, wciąż
jeszcze wychwalają zdeprawowaną osobę Talleyran
da. Zaledwie przed kilku laty wyszła książka znanego
burżuazyjnego historyka Guglielmo Ferrero, uroczy
stym tonem proroczego wieszcza opiewająca boha
terskie czyny, męstwo i jakby od Boga zesłaną
mądrość Talleyranda, który na kongresie wiedeńskim
„ocalił" i „odbudował" Europę przy pomocy dwóch
innych dobroczyńców ludzkości: Ludwika XVIII
i Aleksandra I... Wszystkie te idiotyzmy pisze bez
żadnego zażenowania człowiek, który już czterdzieści
lat temu zyskał pewne uznanie dzięki swej „Historii
Rzymu".
Omawiając współczesną popularną literaturę bur-
żuazyjną o Talleyrandzie trzeba na zakończenie do
dać, że Ameryka nie ustępuje tu Europie. „Talleyrand.
Przysposobienie na męża stanu" — tak zatytułowane
jest dzieło Anny Bowman Dodd, niedawno wydane
w Nowym Jorku. W oryginale tytuł jest jeszcze bar-
dziej przekonywający:
«The training of a statesman».
Wyraz
training
zawiera pojęcie przysposobienia, „za-
prawy" i „trenowania". Anna Dodd ma jak najbar
dziej przychylne zdanie o Talleyrandzie i mówi
o nim, że był to „człowiek robiący bardzo dobre
wrażenie", „wielki mąż stanu" itd. Treść i ton tej
popularnej książki wyjaśniają dziwaczny na pierwszy
rzut oka podtytuł: swym żarliwym, apologetycznym
tonem Anna Dodd wyraźnie chce dać do zrozumie
nia, że i w obecnych czasach, czy to w Ameryce, czy
w Europie, kandydat na męża stanu powinien odpo-
wiednio „trenować się" i przygotowywać do swej
kariery, studiując ten tak nieosiągalny wzór dyplo
matycznej (i ogólnej) doskonałości, jakim w jej
oczach był Talleyrand. Przedstawia ona życie Tal
leyranda właśnie jako przykład najbardziej udanej
zaprawy człowieka do tej trudnej kariery.
Niniejsza moja praca ilustruje w konkretny spo
sób i daje rzeczowy komentarz do niektórych tez na
szego zespołowego dzieła pod tytułem „Historia dy
plomacji", a przede wszystkim uzupełnia za pomocą
dokumentalnych danych rozdział traktujący o pierw
szym trzydziestoleciu XIX wieku.
Dyplomacja radziecka, która wyprowadza między
narodową politykę świata na zupełnie nową, jasną
drogę, walczyła w przeszłości i w dalszym ciągu
walczy o usunięcie ze stosunków międzynarodowych
zasady wiecznej „wojny wszystkich przeciwko wszyst
kim", wyrażonej najlepiej w lapidarnym powiedzeniu
Tomasza Hobbesa: „człowiek dla człowieka jest wil
kiem"
(homo homini lupus est).
Talleyrand — to
działacz okresu, w którym zasada ta panowała
w pełni i bez żadnych zastrzeżeń. Rewolucja bur-
żuazyjna 1789 roku, choć wniosła tak wiele zmian,
nie zachwiała jednak i nie mogła zachwiać tej tra
dycyjnej zasady dyplomatycznej. Stopniowo zmieniał
się cel, swoiście „udoskonalały się" metody, lecz za
sada zachowała całą swą moc, nie mogły się bowiem
zmienić podstawy walki dyplomatycznej przy pano
waniu społecznego i ekonomicznego ustroju, w którym
społeczeństwo podzielone jest na klasy.
W krajach kapitalistycznych nie ma i nie może być
nawet mowy o odstąpieniu od tradycyjnych metod
dyplomacji, nic więc dziwnego, że w Europie
i w Ameryce niektórzy współcześni działacze poli
tyczni, publicyści i historycy okazują zainteresowanie
takim
«maestro»
w tej dziedzinie, jakim był Tal
leyrand.
Ta żywotność tradycji, której jaskrawym przedsta
wicielem był słynny francuski dyplomata, stanowi
dodatkowy powód skłaniający historiografię radziecką
do przypomnienia naszym czytelnikom, jakie podsta-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]