Tadeusz Kościuszko 1746 - 1817 - Karol Koźmiński, Historia Polski - ponad 7400 książek, Rzeczpospolita Obojga ...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Karol Ko�mi�skiTadeusz Ko�ciuszko 1746-1817Warszawa: MON, 1969Na dysk przepisa� Franciszek Kwiatkowsk�wi�to szko�yTysi�cem zapalonych �wiec jarzy si� dzi� wielka, honorowa salaSzko�y Rycerskiej kr�la Stanis�awa Augusta Poniatowskiego. Nabia�ych jej �cianach, u g�ry, z�oc� si� litery biegn�cego nibyszlak hymnu o "�wi�tej mi�o�ci kochanej Ojczyzny", kt�ry jesthymnem szko�y. Na galerii przy jednej ze �cian bocznych grzmi cosi� kapela szkolna na zmian� z kapel� regimentu gwardiikr�lewskiej, a sala pe�na jest m�odzie�y. Dzi� bowiem zako�czenieroku szkolnego. Kadeci w pi�knych, �wi�tecznych mundurach, wgranacie i amarancie majestatycznie ta�cz� menueta, patrz�c w oczyswych tancerek, si�str czy znajomych przyby�ych z miasta. W ta�culedwie dotykaj� one ziemi, podobne do boginek greckich w bia�ych,przepasanych kolorowymi szarfami, zwiewnych sukienkach.Na obraz ten z lubo�ci� patrzy kr�l ze stopni ustawionego w g��bisali tronu. Nie lubi wojny, ale nosi ch�tnie mundur szko�y, zdobnydzi� b��kitn� wst�g� i brylantow� gwiazd� orderu Or�a Bia�ego. Zakr�lem �wita wspania�a z ksi�ciem Adamem Czartoryskim, komendantemkorpusu. S� oczywi�cie i profesorowie. A wi�c dyrektor nauk -Anglik Lind, skoro kr�l wszystko co angielskie uwa�a za najlepsze,s�awny filozof Marcin Nakuta, wyk�adowca moralno�ci i ekonomiki,Nagurczewski od literatury i historii Polski, Jankowski, Konderskiod �aciny, profesorowie j�zyk�w obcych, matematyki, fizyki,fechtunku czy ta�ca, cudzoziemcy i Polacy.Ta�cz�c� m�odzie� z uwag� obserwuj� oficerowie, starsi jej kiedy�koledzy, pe�ni�cy obecnie s�u�b� w szkole. Jeden z nich robi tomo�e najpilniej, cho� od czasu do czasu zatrzymuje wzrok niecod�u�ej tam, gdzie zdaje si� l�ni� jasna sukienka c�rki pisarzapolnego wojsk litewskich, Ludwiki Sosnowskiej. Ciemnow�osy, ooczach wielkich, marz�cych, szlachcic ubogi z Kobry�skiego zLitwy, by� zawsze jednym z najpilniejszych uczni�w, wiedz�c, �etylko prac� i zdobyt� wiedz� b�dzie si� m�g� wybi� w�r�d gronazamo�nych panicz�w. Koledzy nazywaj� go "Szwedem", widz�c w nimbowiem jakby �ywy obraz zawo�anego �o�nierza, kr�la-ascety, KarolaXII, i wiedz� ju�, �e jego has�em jest: "siebie samego zwyci�aj -to najwi�ksze zwyci�stwo". A wszyscy, zw�aszcza najm�odsi, zakt�rymi zawsze potrafi si� uj��, lubi� go i szanuj�.To Tadeusz Ko�ciuszko, syn Ludwika Tadeusza, pu�kownika Bu�awyPolnej Wielkiego Ksi�stwa Litewskiego, miecznika wojew�dztwabrzeskiego. W Mereczowszczy�nie sp�dzi� dzieci�stwo i wiekpachol�cy. Rodzice �yli zgodnie, ich sytuacja materialna by�araczej pomy�lna i do�� ustalona. Ojciec garn�� si� do urz�d�wwojskowych i on to zapewne rozbudzi� w synu zami�owanie do zawoduwojskowego.24 czerwca 1758 roku Ludwik Ko�ciuszko umiera osierocaj�c �on� iczworo dzieci. Tadeusz ma w�wczas nieca�e trzyna�cie lat. Na Tekl�z Ratomskich Ko�ciuszkow� spadaj� nie tylko k�opoty zwi�zane zwychowaniem i wyposa�eniem dzieci, ale te� gospodarka na kilkufolwarkach.Pierwsze nauki Tadeusz pobiera� w domu, a w grudniu 1765 roku ju�jako 19-letni m�odzieniec wst�pi� do Korpusu Kadet�w w Warszawie.Uczy� si� dobrze i wyr�nia� niezwyk�� pilno�ci�. W rok p�niejpatentem kr�lewskim zostaje awansowany na chor��ego, a na pocz�tkumaja 1768 roku znajduje si� na li�cie oficer�w i pe�ni s�u�b�podbrygadiera maj�c pewne zwierzchnictwo nad dziewi�tnastomawsp�towarzyszami...Wytworne tony menueta przebrzmia�y. Ostatni, wdzi�czny uk�onkawaler�w przed ich damami. W tej chwili kr�l powsta� z miejsca iklaszcze w d�onie. To znak, �e m�odzie� ma przej�� do salijadalnej, gdzie czeka ju� przygotowana wieczerza. Obie kapelegraj� teraz skocznego marsza, a kawalerowie prowadz� swe damyweso�ym korowodem do suto zastawionych sto��w.Ale wraz z m�odzie�� do sto��w zaczynaj� si� cisn�� obecni na salibalowej starsi, rodzice kadet�w czy ich tancerek.Tadeusz rozgl�da si� po sali, widzi w t�umie go�ci niejakiegoStanis�awa Gozdzkiego, dumnego pana, wojewod� podlaskiego, tegosamego, kt�ry kiedy� na balu, poza terenem Szko�y, potr�ci� wprzej�ciu jednego z najm�odszych kadet�w prowadz�cego sw� dam� inie tylko nie przeprosi� go za to, ale zawo�a� g�o�no:- Z drogi, smarkaczu! - i pchn�� kadecika mocno.Ch�opak poczerwienia�. Zniewaga publiczna, i to na oczach damy!Ale przeciwnikiem - wojewoda. Jak�e tu od takiego magnata ��da�satysfakcji?Oburzeni kadeci chcieli w�wczas wyruszy� ca�� szko�� pod pa�acwojewody, by zmusi� go do przeprosin, ale udaremni�o to dow�dztwokorpusu. Gdy kr�l dowiedzia� si� o incydencie, wezwa� do siebieTadeusza jako jednego z przyw�dc�w m�odzie�y kadeckiej.Ko�ciuszko kr�tko zameldowa� o zaj�ciu.Kr�l wys�ucha� go z uwag�. Jako szef swej ulubionej Szko�yRycerskiej poczu� si� sam dotkni�ty. Kadet�w, kt�rych mundur takch�tnie nosi�, uwa�a� jakby za swoj� przyboczn� gwardi�. Stanis�awGozdzki musia�, niestety, na polecenie kr�la kadeta przeprosi�.Tadeusz postaw� sw� pozyska� serca koleg�w i zwr�ci� na siebieuwag� kr�la.I teraz, gdy ca�y orszak ju� ruszy�, Stanis�aw August u�miechn��si� �yczliwie do Ko�ciuszki:- Potrzebuj� lektora - powiedzia�. - M�wi� mi te� profesor Mller,�e rysujesz pi�knie. B�dziesz mi wi�c i do tego potrzebny...Odt�d cz�sto wzywa� zacz�� do siebie Tadeusza. Z przyjemno�ci�stwierdzi�, �e biegle czyta on po francusku, �e ma du�e zdolno�cido rysunku i malarstwa. Pocz�� si� zastanawia�: czyby m�odzieniecnie m�g� si� kszta�ci� w�a�nie w malarstwie, zosta� z czasemwyk�adowc� projektowanej przez kr�la Akademii Sztuk Pi�knych,takiej, jakie maj� Rzym, Pary�?...Po z�o�eniu ostatnich egzamin�w Ko�ciuszko pozosta� przy Korpusiejako brygadier i uzyska� stopie� kapitana.Wakacje szybko min�y. Wraz z nowym rokiem szkolnym pozwalanokadetom, kt�rzy wyr�niali si� pilno�ci�, bywa� w towarzystwach,uczestniczy� w zabawach tanecznych i balach na zamku, na kt�rychkr�l chcia� cz�sto ich widywa�: niech nabieraj� og�adytowarzyskiej w przyj�ciach dworskich. Maj� by� przecie� oficerami,czekaj� na nich urz�dy w organizowanej przez kr�la administracjikrajowej. Na bale przybywaj� zawsze najpi�kniejsze panie. Niejednaz nich �askawym okiem zerka na m�odego kapitana - lektora JegoKr�lewskiej Mo�ci. Dlaczeg� to pan kapitan pod spojrzeniami tymispuszcza wzrok? Czy�by m�ody rycerz ba� si� pi�knych dam? Czy mo�ejego serce jest zaj�te?Tak. Oto na zamku m�wi�, �e kapitan Ko�ciuszko jest nie tylkonauczyciele pi�knej Ludwiki, c�rki pisarza polnego, niebawemhetmana wojsk litewskich, pana Sosnowskiego, ale, �e oboje m�odzikochaj� si�. Podobno wymienili ju� s�owa przysi�gi. C� st�d, �edla ubogiego kapitana za wysokie mo�e progi pa�ac�w magnackich!Skoro kochaj� si� - wierz�, �e rodzice Ludwiki musz� si� zgodzi�.Je�li za� nie - to ju� postanowili oboje - od czeg� dawny obyczajrycerski: kawaler porwie sw� ukochan� i potajemnie za�lubi...Tylko �e...Pewnego dnia pan pisarz polny wojsk litewskich poprosi� opos�uchanie na zamku. Kr�l przyj�� go skwapliwie: wiedzia�, �e panSosnowski jest dobrze widziany przez ambasadora imperatorowejKatarzyny.Pan Sosnowski nie nadu�ywa� drogiego zawsze czasu monarchy. M�wi�kr�tko:- Najja�niejszy Panie. Jeden z oficer�w Waszej Kr�lewskiej Mo�ci -tu pad�o nazwisko - wzdycha do mej c�rki Ludwiki, kt�ra... ch�tnietego oficera widzie� rada, ale ja r�k� jej z dawna przyrzek�emkomu� innemu. Gdyby wi�c Wasza Kr�lewska Mo�� raczy�a...Pan Sosnowski nie potrzebowa� t�umaczy� sprawy bli�ej. Kr�lzrozumia�, o co chodzi.I �egna� �askawie pana pisarza in spe hetmana:- Waszmo�� Pan mo�e by� zupe�nie o los swej c�rki spokojny...P�dzlem czy szabl�?Tego dnia po po�udniu, gdy Tadeusz wszed� do bibliotekikr�lewskiej, by pe�ni� zwyk�e swe obowi�zki lektora, kr�l, witaj�cgo, rzek�:- Nie b�dziesz mi dzisiaj potrzebny. - A po chwili doda�: - Szykujsi� do drogi.Tadeusz sta� milcz�c w oczekiwaniu dalszych rozkaz�w.- Jestem z ciebie bardzo zadowolony. Ale my�l� od dawna o tym, bywys�a� ci� do Pary�a...Tadeusz sk�oni� si� g��boko.- Pojedziesz... pojedziecie obaj, ty i Or�owski. B�dziecie wPary�u studiowali malarstwo. Macie, jak si� przekona�em, pewientalent. Chc� mie� z was moich nadwornych malarzy. Po szczeg�yzg�osisz si� do im� pana Bacciarellego. S�dz�, �e jeste� rad!Zn�w tylko uk�on g��boki. Tadeusz milczy, jest pe�en niepokoju: awi�c rozkaz kr�lewski oddala go od ukochanej? Na czasnieograniczony. Chce co� powiedzie�, ale kr�l odprawia go kr�tkim:- Mo�esz odej��!Tej nocy Tadeusz nie m�g� zasn��. wyra�ne wyr�nienie kr�lewskie?Tak. Ale jednocze�nie przymusowe rozstanie z t�, kt�r� pierwszymm�odym uczuciem ukocha�. Kiedy j� zn�w zobaczy? Czy zobaczy? Czas,oddalenie, czy nie zatr� pami�ci chwil, jak�e kr�tkich, w sercuLudwiki? Czaru pierwszych s��w mi�o�ci? On uniesie przed oczymajej obraz na zawsze. Ona - pozostanie w �wiecie, do kt�regonale�y. Je�li stanie przed ni� panicz bogaty, pi�kny, c� znaczy�b�dzie daleki, ubogi szlachcic kobry�ski?...Wczesn� jesieni� 1769 roku kapitan Ko�ciuszko jecha� do Pary�a.Jecha� z dobrym koleg� - przyjacielem, kapitanem J�zefemOr�owskim. Obaj w jednym czasie wst�pili do Korpusu Kadet�w,awansowali jednocze�nie i odt�d, jako oficerowie, razem pe�nilis�u�b� w szkole. Teraz mieli studiowa� w Pary�u jako stypendy�cikr�la.W�a�nie 16 wrze�nia pokwitowali odbi�r pieni�dzy, przydzielonychim przez kr�la na wyjazd i koszty pierwszego roku pobytu zagranic�. Czy� nie nale�a�o si� cieszy� z tego? Rozkaz kr�lewskiotwiera� drog� w szeroki �wiat, skarbnic� nauk i sztuk. Marzy� otym nie m�g� ubogi miecznikowicz brzeski w ... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl