TAJEMNICZE PIĘKNOŚCI - historia malarskich portretów pięknych kobiet(1), Sztuka

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
TAJEMNICZE PIĘKNOŚCI
Kim są kobiety na obrazach Rafaela i Tycjana?
ELŻBIETA SAWICKA
Obydwa włoskie obrazy, które przybyły do Polski z Florencji, pochodzą z fantastycznie
bogatych zbiorów rodu Medyceuszy.
La Velata
Rafaela, datowany na rok 1516 portret młodej
kobiety w welonie przechowywany jest w Galerii Palatina w Palazzo Pitti. Tycjanowska
Wenus z Urbino
z roku 1538 znajduje się po drugiej strony rzeki Arno, w Galerii Uffizi.
Kim są dwie sportretowane przez największych włoskich mistrzów kobiety? Ku zgryzocie
historyków sztuki, trudno to jednoznacznie ustalić.
Artysta zakochany
Oczywiście podstawowym źródłem przy takim historycznym śledztwie są
Żywoty
najsławniejszych malarzy, rzeźbiarzy i architektów
Giorgio Vasariego, których pierwsze
wydanie ukazało się w roku 1550, a drugie w 1568. Jest to prawdziwa kopalnia wiedzy o
dziełach i życiu prywatnym twórców. Wielu z nich znał zresztą Vasari osobiście.
O Rafaelu wyraża się z zachwytem i czcią. I jeśli nad czymś boleje, to nad przedwczesną
śmiercią mistrza, którego zgubić miała namiętność do kobiet. Oto, co pisze o ostatnim,
rzymskim okresie życia malarza:
"Rafael sportretował Beatryczę d'Este z Ferrary i inne kobiety, w
szczególności swoją ukochaną, i nieskończenie wiele innych przyjaciółek.
Rafael bowiem lubił kobiety namiętne i stale gotów był na ich usługi. To było
przyczyną, że ciągle oddany był rozkoszom cielesnym. Był bardzo szanowany i
lubiany, może bardziej, niż należało.
1
 Dekorując dla swego przyjaciela Chigi salę parterową jego willi, Rafael nie
mógł, jak należało, przyłożyć się do tej pracy z powodu miłości, jaką żywił dla
pewnej niewiasty. Martwiąc się bardzo z tego powodu, Chigi za doradą innych
i z własnego namysłu z wielkim trudem tę jego kochankę sprowadził do domu,
gdzie on wykonywał swą pracę, aby tam stale przebywała. I dlatego dzieło
zostało doprowadzone do końca."
Próbowano Rafaela ożenić. Kardynał Bernardo Divizio di Bibbiena, pisze Vasari, swatał mu
swoją siostrzenicę. Malarz nie śmiał wprost odrzucić tego pomysłu, ale grał na zwłokę. Panna
czekała na próżno, wreszcie umarła nie doczekawszy się ślubu. Także wuj, zatroskany
starokawalerstwem siostrzeńca, raił mu jakąś rodaczkę, dziewczynę z Urbino. Na próżno.
"Tymczasem ten - pisze z żalem Vasari o Rafaelu - uprawiał nadal swoje
miłostki po kryjomu i oddawał się bez miary swoim przyjemnościom.
Zdarzyło się raz, że po jakiejś hulance, większej niż zazwyczaj, wrócił do
domu z ogromną gorączką, a lekarze sądzili, że się zaziębił. Ponieważ nie
powiedział nic o owej hulance, niepotrzebnie puszczono mu krew, i to tak
silnie, że poczuł się osłabiony, a właśnie potrzebował wzmocnienia. Z tego
powodu uczynił testament. Najpierw jako chrześcijanin opatrzył swoją
ukochaną, dając jej środki, by żyła przyzwoicie."
Z innych źródeł wynika, że malarz zaziębił się raczej z powodu przeciągów w apartamentach
papieskich, ale nie to jest tu najważniejsze. Zauważmy: Vasari aż trzykrotnie wyraźnie
wspomina o ukochanej Rafaela, ale ani razu nie wymienia jej imienia! Znamy je dzięki XVI-
wiecznemu czytelnikowi, który w drugim wydaniu
Żywotów
zrobił notatkę na marginesie:
"Nazywała się Margherita."
Córka piekarza
Wiele wskazuje na to, że przez cały okres pobytu w Rzymie Rafael, wbrew swym poprzednim
zwyczajom, stale i niezmiennie kochał się w jednej kobiecie. Odrzucał próby wyswatania go,
pisał płomienne sonety miłosne, wreszcie w trosce o los ukochanej postanowił ją
zabezpieczyć na wypadek swojej śmierci - sporządził testament.
2
 Pochodziła ze skromnej rodziny, była ponoć córką piekarza, stąd wziął się jej przydomek:
Fornarina - Piekareczka. Rafael, według legendy, miał ją zobaczyć po raz pierwszy, kiedy
moczyła nogi w Tybrze. Zachwycił się urodą i wdziękiem młodej rzymianki. Pokochał ją i
stale chciał mieć przy sobie.
Jeden z włoskich badaczy na początku lat 50. naszego wieku ustalił tożsamość Fornariny:
nazywała się Margherita Luti, była córką Franciszka, rzymskiego piekarza z ulicy Św. Doroty
na Zatybrzu.
3
 Czy legenda o spotkaniu nad Tybrem i
miłości od pierwszego wejrzenia odpowiada
prawdzie, nie wiadomo. Natomiast faktem
jest, że mniej więcej od roku 1611 na
obrazach Rafaela wciąż pojawia się słodka
twarz młodej dziewczyny o wielkich
czarnych oczach. Tę samą twarz mają
kolejne Rafaelowskie madonny:
Madonna
del Foligno
z Pinakoteki Watykańskiej,
Madonna della Sedia (Galleria Palatina,
Florencja),
Madonna Sykstyńska
(Drezno), a
także Magdalena w
Świętej Cecylii
i postać
"Wstrzemięźliwości" ze
Stanzy della
Segnatura
w apartamentach papieskich w
Watykanie. Wcześniej pozowały mu raczej
tęgawe blondynki, w okresie rzymskim
króluje ciemnooka i czarnowłosa Fornarina.
Łączono ją nawet z naszym polskim
Rafaelem, z
Portretem młodzieńca,
zrabowanym przez Niemców z krakowskiego Muzeum Czartoryskich podczas ostatniej
wojny. Ponieważ historia obrazu i osoba portretowanego były niejasne i tajemnicze, jeden z
uczonych wysunął hipotezę, że jest to... Fornarina w męskim przebraniu. Inni nazywali go
"efebem" lub "pięknym pyszałkiem."
A kobieta w welonie?
La Velata
? Polski autor, Mariusz Karpowicz nie ma wątpliwości - to
Fornarina.
"Najwspanialszym jej wizerunkiem jest portret w welonie zwany
La Velata
z
Palazzo Pitti we Florencji - pisze w pracy poświęconej artyście. - Odstąpił tu
4
 Rafael od zwykłego sobie idealnego charakteryzowania bezcielesnych
kobiet. Jest rzeczą niewątpliwą, że obraz malował człowiek zakochany. To
jest żywa, cielesna kobieta, której uroda pochłaniała i fascynowała twórcę,
tak że do dziś każdy widz przeżywa cząstkę jego wzruszenia."
Współczesna włoska autorka Maria Luisa Rizzati ceni obraz bardzo wysoko - jako piękne
studium tonów bieli, brązów i złota. Natomiast uważa za rzecz dyskusyjną, czy przedstawia
on Fornarinę, której urodę
nota bene
określa jako bujną, ale plebejską.
Zostajemy więc z niczym: Fornarina albo nie.
Rozwiały się natomiast inne wątpliwości: czy to jest w ogóle Rafael. Przez długi czas
La
Velata
nie była uważana za dzieło mistrza z Urbino. Już kilka lat po śmierci Rafaela obraz
trafił do domu kupca florenckiego Matteo Botti, a od 1619, drogą zapisu testamentarnego,
znalazł się w posiadaniu Medyceuszy, którzy umieścili portret w Palazzo Pitti. Jeszcze w XIX
wieku uważano go za anonimowy, Rafaelowi natomiast - omyłkowo - przypisywano inny,
ulokowany w Uffizi: portret Fornariny z umieszczoną na ramieniu bransoletką z imieniem
Rafaela z Urbino. Dziś badacze powszechnie uznają, że autorem tego obrazu jest Sebastiano
del Piombo, zaś
La Velata
bezdyskusyjnie wyszła spod ręki Rafaela.
Już tylko dla porządku dodam, że w Galerii Borghese w Rzymie wisi obraz
Fornarina naga.
Zdaniem badaczy, to tylko refleks zaginionego obrazu Rafaela albo dzieło uczniów wykonane
po śmierci mistrza.
* * *
Zmysłowość Wenecji
W przypadku
Wenus z Urbino
osobiste uczucia artysty raczej nie wchodzą w grę. Tycjan nie
był mężczyzną wielkich namiętności. "Niewiele wiemy o jego życiu osobistym, poza tym, że
był zaprzysięgłym skąpcem i całe życie poświęcił zabiegom o pozyskanie sympatii (a tym
samym pieniędzy) swych mecenasów" - ta kąśliwa opinia autorów Oksfordzkiej Ilustrowanej
Encyklopedii Sztuki jest wprawdzie przesadzona, ale wiadomości o wielkich porywach
uczuciowych Tycjana rzeczywiście brak. Żona, kobieta cicha i niewysokiego rodu, umarła mu
dość wcześnie pozostawiając troje dzieci, które malarz sam wychowywał. O pieniądze
zabiegał - to fakt, ale należy pamiętać, że możni panowie w owych czasach często zapominali
o wynagrodzeniu artysty, albo niemiłosiernie długo zwlekali z zapłatą za dzieło.
Bez wątpienia był Tycjan tytanem pracy i geniuszem. Uchodzi za najwybitniejszego kolorystę
w historii malarstwa. Vasari, którego malarz przeżył zresztą o osiem lat, uważał, że dzieła
5
  [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl