Taternik 2010-01, Taternik

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nr 1/2010 • UKAZUJE SIĘ OD 1907 ROKU
Spis treści:
Od redakcji
1
Nr 1 (325)
Warszawa 2010
Rok 84
ŚRODKI CZYSZENIA DO LIN I UPRZĘŻY
Bardzo skuteczne środki piorące TENDON
przeznaczone zarówno do prania
w pralkach, jak i do prania ręcznego.
Środki te są zupełnie nieszkodliwe dla lin.
Liny czyste i właściwie wysuszone wolniej
się starzeją i nie stwarzają utrudnień
w użytkowaniu. Środek ten może
być również wykorzystany do prania
uprzęży, plecaków i toreb
z poliamidu.
Sugerowana cena detaliczna:
38 zł/500ml
30 lat po zdobyciu Everestu zimą
1
In memoriam – Piotr Morawski:
Działalność górska Piotra Morawskiego
(J. Kurczab)
2
O Piotrze (O. Morawska)
5
Był społecznikiem (D. Kicińska)
5
Plan: podbój Himalajów zimą (A. Hajzer)
6
Sonda o programie Artura Hajzera
Od redakcji
W tym roku mija 30 lat Polaków na El Capitanie.
Opracowanie na ten temat wraz z wykazem przejść
przygotował Rudaw Janowic. Przedstawiamy rów-
nież do tej pory nigdzie niepublikowany schemat
drogi
Reticent Wall
Jacka Czyża.
– Nie jestem wrogiem wspinania, nie odetnę ludzi
od gór – podkreśla w naszym wywiadzie dyrektor
Tatrzańskiego Parku Narodowego, Paweł Skawiński.
Rozmawiamy z nim o trzech ważnych i trudnych dla
nas sprawach: bazie noclegowej w Tatrach, której
losy wciąż się ważą, o udostępnieniu nowych rejo-
nów do wspinania, kolejnych jaskiń. Dyskutujemy
o piknikach pod Mnichem i komercji w jaskiniach
tatrzańskich.
Przedstawiamy też pierwsze w Polsce badanie
– porównanie występowania urazów w grupie ju-
niorów i seniorów uprawiających wspinaczkę spor-
tową.
A ponadto, w tym wydaniu wiele innych infor-
macji, relacji… Sporo ciekawostek przysłał nam
z Chamonix Piotr Paćkowski. A pewien 52-latek
w rok zdobył 52 czternastotysięczniki w Kolorado…
Ale o tym opowie Wam już Jacek Czyż.
Zapraszam do lektury.
Pozdrawiam, Renata Wcisło
9
Witam serdecznie
,
rok temu, w kwietniu, poże-
gnaliśmy Piotra Morawskiego.
Zginął podczas wspinaczki na
Dhaulagiri. W rocznicę tragedii,
to wydanie Taternika poświęca-
my pamięci Piotra. Był nadzieją
polskiego himalaizmu zimowego….
A właśnie w tym numerze Artur Hajzer opowiada
o planach podboju Himalajów zimą, czyli o progra-
mie „Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015”. Janusz
Kurczab, w sondzie, którą przeprowadziliśmy na
temat projektu, zwraca uwagę, by nie zapomnieć też
o siedmiotysięcznych szczytach w Himalajach.
I faktycznie ze zdobywaniem zimą ośmiotysięcz-
ników, z wchodzeniem na niezdobyte jeszcze sied-
miotysięczniki trzeba się spieszyć, bo zrobią to za
nas inni. Tak stało się w marcu tego roku. Polską
wyprawę na dziewiczy szczyt Takargo (6771 m),
który położony jest w Dolinie Rolwaling w Himala-
jach Nepalu, uprzedzili Amerykanie. Pierwsi zdobyli
tę górę.
We wrześniu – wyścig na Elbrus, zgłoś się
(P. Xięski, A. Hajzer)
10
Pierwsze wejście na Takargo (6771)
10
Kangczendzonga – polska góra w Himalajach
(W. Brański)
11
Książka: „W górach” pod red. W. Brańskiego
13
Wenezuela: dwie nowe polskie drogi
14
Droga pierwsza: Lapa, Yuca y Kachiri
(B. Szybiński)
14
Misterios – kolejna polska droga na Acopan Tepui
(M. Tomaszewski)
16
Nowa polska droga w Chile (M. Drózd)
18
Czternastotysięczniki Kolorado
(J. Czyż, współ. Rudaw Janowic)
19
Znów solówka na El Capitanie (M. Raganowicz)
20
Polacy na El Capitanie (Rudaw Janowic)
22
Schemat Reticent Wall – El Capitan (J. Czyż)
24
Njupeskär – najwyższy wodospad Szwecji zimą
(A. Pronobis)
25
Nowe wiadomości o starych drogach: Ważecka
Turniczka (J. Pepol, P. Minkiewicz)
26
Podsumowanie sezonu zimowego w Tatrach
Wysokich 2009/2010 (J. Radziejowski)
27
Nie jestem wrogiem wspinania (wywiad z Pawłem
Skawińskim, dyrektorem TPN)
29
30 lat po zdobyciu Everestu zimą –
jubileuszowe obchody
W lutym obchodziliśmy 30. rocznicę zdoby-
cia zimą Mount Everestu przez
Leszka Cichego
i
Krzysztofa Wielickiego
. Wierzchołek osiągnęli
17 lutego 1980 r., podczas wyprawy pod kierownic-
twem
Andrzeja Zawady
i byli pierwszymi ludźmi,
którzy weszli na ośmiotysięcznik zimą. Obchody
jubileuszowe rozpoczęły się 12 lutego 2010 r. spo-
tkaniem z uczestnikami wyprawy w schronisku
„Samotnia” w Karkonoszach, był pokaz multime-
dialny i filmowy. Dzień póź-
niej, na Skwerze Zwycięzców
w Karpaczu został odsłonięty
Kamień Zimowy Everestu. Na-
tomiast 15 lutego w Teatrze
Współczesnym w Warszawie
odbyło się spotkanie „Himala-
izm a kultura” zorganizowane
przez Instytut Adama Mickie-
wicza. Wzięli w nim udział:
Krzysztof Wielicki, Janusz
Onyszkiewicz, Michał Ja-
giełło, Andrzej Paczkowski,
Jacek Jezierski, Paweł Poto-
roczyn
(dyrektor Instytutu).
17 lutego w Kinotece Pałacu Kultury i Nauki moż-
na było obejrzeć film
Stanisława Jaworskiego
„Gdyby to nie był Everest” , obecni byli uczestnicy
wyprawy. A potem odbyło się uroczyste spotkanie
z udziałem zaproszonych gości w restauracji ho-
telu „Polonia Palace”.
(ren)
Jaskinie
35
TORBA NA LINĘ
SPEEDY
Praktyczna torba
SPEEDY jest nowym
produktem
wykonanym
z lekkiego i wodoodpornego materiału.
Umożliwia zamknięcie całego rozłożonego
na płachcie sprzętu jednym ruchem
ręki do góry i tak zamkniętą torbę
w sekundę wkładamy do plecaka.
Propozycja znacznie zwiększająca komfort
użytkownika lin.
Sugerowana cena detaliczna: 96 zł/szt.
W skrócie
37
Elektroniczny „Taternik” (Z. Sołtys)
39
O tym rozmawialiśmy podczas Sejmiku Prezesów
(A. Sinkiewicz)
40
Badania:
Porównanie występowania urazów w grupie juniorów
i seniorów uprawiających wspinaczkę sportową
(M. Kusztelak)
41
Spotkanie w hotelu, w Karpaczu. Od lewej stoją: Aleksander
Lwow, Leszek Cichy, Walenty Fiut, Marek Arcimowicz, Anna
Okopińska, Krzysztof Wielicki, siedzą (od lewej): Bogdan
Jankowski, Anna Milewska, Ryszard Dmoch.
Fot. Bogdan Jankowski
Szkolenie
44
Pożegnania:
Marianna Stolarek
45
Lino Lacedelli
45
Alfred Gregory
46
Jarosław Dziurdzia
47
Paweł Szczepański
47
Wojciech Szymański
48
Zdjęcie na okładce: Piotr Morawski.
Fot. arch. Piotra Morawskiego
sprzedaż hurtowa
Hurtownia Fatra, ul. Podgórze 1
27-600 Sandomierz
tel. 15832-46-26, 502-315-474, fax. 15644-53-89
e-mail: info@hurtowniafatra.pl
ANTYKWARIAT GÓRSKI
„FILAR” H. Rączka
Alabastrowa 98, 25-753 Kielce
tel. 041-345-62-19, 0502-397-162
e-mail: filar@antykwariat-filar.pl
www.antykwariat-filar.pl
sprzedaż detaliczna
np. www.alpinist.pl, www.himountain.pl
 In memoriam
In memoriam
Janusz Kurczab
Działalność górska Piotra Morawskiego
Piotr Morawski od dzieciństwa zafascynowany był opowieściami o próbach zdobycia biegunów,
pierwszych wyprawach w Himalaje i brawurowych ekspedycjach w głąb Czarnego Lądu…
Wyprawa w
2006
r. odbywała się pod hasłem
„Tryptyk Himalajski”. Trzecim celem Tres Pedros
był Broad Peak (8051 m). Miało to być trawersowa-
nie szczytu: wejście dziewiczą północno-wschodnią
granią, a zejście drogą normalną. Akcja rozpoczęła
się od przygotowania drogi zejściowej. Gdy 7 lipca
mieli już założony obóz III (7000 m), postanowi-
li skorzystać z nadarzającej się okazji – świetnej
formy i sprzyjającej pogody – i zaatakować szczyt.
Po drodze zastają taką sytuację: na przełęczy spo-
tykają austriackiego alpinistę w stanie deterioracji
wysokościowej, którego partner został martwy pod
wierzchołkiem. Podczas gdy P. Hamor z P. Pustel-
nikiem ruszają w kierunku wierzchołka, P. Moraw-
ski sprowadza zupełnie wyczerpanego Austriaka
do obozu III. Następnego dnia, 9 lipca, jeszcze przed
południem, również P. Morawski staje na wierz-
chołku, zaliczając swój trzeci ośmiotysięcznik.
„Tryptyk Himalajski” dobiegł końca.
W
2007
r. widzimy Piotra Morawskiego w nowej
roli – jako kierownika i organizatora międzynarodo-
wej wyprawy na Nanga Parbat i K2. Sprawna akcja
„Alpinus Nanga Parbat – K2 Expedition” przynosi
wierzchołek Nangi Parbat (8126 m) dla
Kingi Ba-
ranowskiej, Martina Gablika, Petera Hamora,
Dodo Kopolda, Piotra Morawskiego, Roberto
Rojo i Antona Suchego
.
W drugiej części wyprawy – szturmie na dru-
gi szczyt świata – wzięła udział już tylko trójka:
P. Hamor, D. Kopold i P. Morawski. Początkowo
planowano poprowadzenie nowej drogi zachodnią
ścianą K2. Polsko-słowackiej trójki nie zniechę-
ciła obecność wielkiej wyprawy rosyjskiej, która
w oblężniczym stylu szturmowała skalny monolit
o kształcie gigantycznej gruszki, położony w środku
ściany. Ich cel był inny: wielki, wygięty w łuk kuluar
położony na lewo
od centralnej
skalnej części
– piękna linia,
którą próbo-
wał przejść
W. Kurtyka,
m.in. z
Dougiem
Scottem
.
Lekki alpejski
styl, jaki zakła-
dali sobie P. Ha-
mor, D. Kopold
i P. Morawski,
wymagał sta-
bilnej pogody
przez kilka dni
i dobrych wa-
runków śnież-
nych. Trwające
jednak od dłuższego czasu załamanie pogodowe
uniemożliwiało atak i spowodowało wycofanie
się wielu wypraw. Rosjanom aura przeszkadzała
w mniejszym stopniu – w prawie pionowej skale
systematycznie poręczowali drogę, zakładali ko-
lejne obozy, niedysponowanych czy zmęczonych
wspinaczy zastępowali inni, a było ich „mnogo”.
Główna baza wyprawy stała pod południową
ścianą K2. Po dwóch tygodniach oczekiwania na po-
prawę pogody, trójka decyduje się dołączyć do mię-
dzynarodowego zespołu, który zamierza osiągnąć
wierzchołek K2 w stylu non stop drogą Česena.
W jego skład wchodziła m. in. znana pretendentka
do Korony Himalajów –
Gerlinde Kaltenbrunner
.
Droga była świetnie zaporęczowana przez Ameryka-
nów do wysokości 7800 m, jednak tempo wspinacz-
W ten sposób złapał bakcyla przygody, chciał też
walczyć z własnymi słabościami. Najpierw pozna-
wał świat, trenując kolarstwo. Potem jeździł auto-
stopem i – jak sam napisał – „po części realizował
wizję swobodnego życia z dnia na dzień”. Później
kolega zabrał go zimą w Tatry. Chodził po górach
z pożyczonym czekanem i rakami, w ubraniu od-
powiednim raczej na letnią wycieczkę w Beskidy.
Wkrótce zaczął się wspinać. Był rok
1996
.
W
2001
roku po raz pierwszy pojechał na wy-
prawę Klubu Wysokogórskiego Warszawa w Tien
Szan. Celem był Chan Tengri (6995 m). Mimo
uczestnictwa w wyprawie kilku znacznie bar-
dziej doświadczonych alpinistów, tylko Piotr wraz
z
Marcinem Kaczkanem
dotarli na szczyt.
W następnym roku, już tylko z Marcinem, Piotr
ponownie znalazł się w Tien Szanie. Tym razem
postanowili zaatakować najwyższy szczyt tych
gór – Pik Pobiedy (7439 m), z którym Marcin miał
już porachunki z dwóch wcześniejszych sezonów.
Warunki śnieżne i atmosferyczne były bardzo
niekorzystne. Po niekończącym się torowaniu
w głębokim śniegu, Marcinowi w końcu rewanż
się udał – samotnie osiągnął wierzchołek. Piotr
nie osiągnął szczytu, był niestety zbyt zmęczony,
żeby kontynuować wspinaczkę.
Momentem przełomowym dla jego kariery wyso-
kogórskiej było uczestnictwo w wyprawie zimowej
Netia K2 (8611m) na przełomie
2002
i
2003
roku,
którą prowadził
Krzysztof Wielicki
. Piotr został
wraz z M. Kaczkanem zakwalifikowanydoskładu
po rekomendacji KW Warszawa. K. Wielicki napi-
sał później: „podczas ekspedycji okazało się, że wy-
bór ten był strzałem w dziesiątkę. Prąc zawsze
do przodu, w każdych warunkach, Piotrek stał się
lokomotywą trudnej zimowej logistyki. Wiedziałem
już, że zima będzie jego żywiołem”.
Wielicki nie mylił się. Piotr wraz z
Denisem
Urubko
założył obóz IV na wysokości 7650 m. Była
to rekordowa, jak dotychczas, wysokość osiągnięta
zimą na K2. I choć nie doszło do ataku szczytowe-
go z powodu wichur oraz odmrożeń, jakich Piotr
doznał w czasie zakładania najwyższego obozu,
nie zwątpił w swoje możliwości podczas himalaj-
skiej zimy.
W rok później (
2004
) jest już na zimowej wy-
prawie na Shisha Pangmę (8027 m). Wraz z Wło-
chem,
Simone Moro
, przechodzą całą południową
ścianę tego szczytu
drogą hiszpańską
(I przejście zimowe),
do szczytu jednak
nie docierają.
Upłynął kolejny
rok. W bardzo po-
dobnym składzie,
a przede wszystkim
ponownie w towarzy-
stwie S. Moro, zimą
2005
r. Piotr po raz
drugi mierzy się
z Shisha Pangmą.
Tym razem polsko-
-włoska dwójka staje na wierzchołku, dokonując
pierwszego od 17 lat zimowego wejścia na szczyt
ośmiotysięczny. Pangma przełamała złą passę pol-
skiego himalaizmu zimowego (nieudane wyprawy
na Nanga Parbat, Makalu i K2). Stało się oczywiste,
że Piotr nawiązał do tradycji sukcesów pokolenia
J. Kukuczki, L. Cichego
i
K. Wielickiego
– po-
kolenia polskiej specjalności: „sztuki cierpienia”
– by jeszcze raz przypomnieć celne określenie
Wojciecha Kurtyki.
Nowymi partnerami Piotra zostali
Piotr Pustel-
nik
i słowacki himalaista
Peter Hamor
. Powstał
zespół, który sami nazwali „Tres Pedros del Hima-
laya”. Wysokogórska kariera Piotra nadal rozwijała
się pomyślnie, choć nie bez porażek. Jeszcze bez
Hamora, ale z Pustelnikiem, Morawski latem
2005
roku zaatakował Annapurnę południową ścianą,
drogą Brytyjczyków. Szturm zakończył się na wy-
sokości około 700 metrów poniżej wierzchołka.
To była pierwsza porażka Piotra na Annapurnie.
Później przyszły jeszcze dwie…
W
2006
r., po udanym wczesnowiosennym wej-
ściu normalną drogą na Cho Oyu, jeszcze w tym
samym sezonie zespół trzech Piotrów uczestni-
czył w gehennie na wschodniej grani Annapurny.
Po niemal tygodniu spędzonym na wysokości po-
nad 7500 m, tylko Hamor wysforował się i dotarł
do głównego wierzchołka (8091 m). P. Pustelnika
i P. Morawskiego zatrzymała na wschodnim wierz-
chołku (8010 m) choroba tybetańskiego alpinisty
Lotse
. Akcja sprowadzania dotkniętego ślepotą
lodowcową Tybetańczyka uniemożliwiła im wejście
na kulminację masywu.
Piotr, wyprawa na K2.
Fot. arch. Piotra Morawskiego
W bazie pod K2.
Fot. arch. Piotra Morawskiego
2
TATERNIK 1•2010
3
TATERNIK 1•2010
In memoriam
In memoriam
ki i brak prawdzi-
wego odpoczynku
sprawiły, że atak
nie mógł się po-
wieść. Już po-
wyżej Ramienia
K2, u podstawy
sławnej
Butelki
,
na wysokości oko-
ło 8000 m, zespół
musiał się wyco-
fać, po 30 godzi-
nach morderczego
podejścia.
Rok
2008
był
rokiem programu
„Tryptyk Reak-
tywacja”. Zespół
Tres Pedros uzu-
pełnił zaopatrzony
w kamerę
Darek
Załuski
. Sezon
wiosenny rozpo-
częli od aklimaty-
zacyjnego wejścia
na Ama Dablam
(6859 m), by szyb-
ko przerzucić się helikopterem z Pokhary do pół-
nocnej bazy Annapurny. Tym razem celem było
osiągnięcie szczytu poprzez północno-zachodnie
żebro, zwane „Żebrem Gabarrou”, a następnie przez
zachodnią grań. Trudne technicznie żebro (skalne
odcinki III-IV z miejscami V) udało się pokonać,
ale na grani polsko-słowacką czwórkę zaatakowa-
ła burza z silnymi wyładowaniami elektrycznymi
i wiatrem. W tych warunkach kontynuowanie drogi
na wierzchołek, do którego zostało około 150 me-
trów w pionie, nie było możliwe.
Annapurna zwyciężyła już po raz trzeci, ale pro-
gram „Tryptyku” był kontynuowany. Kolejne wy-
zwanie to trawers dwóch ośmiotysięczników – Ga-
sherbrumów I (8080 m) i II (8034 m). Do akcji
w Karakorum ruszył zespół w składzie P. Moraw-
ski i P. Hamor, była to kolejna samodzielnie przez
Piotrka zorganizowana wyprawa.
Dobra aklimatyzacja na Annapurnie dawała na-
dzieję na przejście w stylu alpejskim, zresztą innej
szansy na realizację tego celu nie było. Początko-
wy plan, żeby wchodzić na Gasherbrum I drogą
pierwszych zdobywców – Amerykanów – okazał
się niemożliwy do realizacji. Podejście pod drogę
zagradzał pakistański posterunek wojskowy, gdyż
stąd był już tylko krok do pakistańsko-indyjskiej
linii demarkacyjnej.
Wybór padł na niepowtórzoną drogę hiszpańską
z 1983 r. Prowadzi ona lodową zachodnią ścianą
Gasherbrum I South (7109 m), trawersuje poni-
żej tego wierzchołka i na wysokości około 6550 m
łączy się z drogą amerykańską. Wielodniowa wspi-
naczka okazała się znacznie trudniejsza i bardziej
wyczerpująca, niż można było oczekiwać. Drugiego
dnia Hamor i Morawski pokonali 1000-metrową
lodową ścianę. Potem zatrzymała ich zła pogoda.
Ruszyli po trzech dniach tylko po to, by się prze-
konać, że śnieg jest niezwykle głęboki, a grań nie
jest tak krótka, jak się wydawała. Biwakowali ko-
lejno na wysokościach 5650, 6600 (4 noce), 7000,
7500 i 7800 m. Dziesiątego dnia akcji (25 czerwca)
dotarli wreszcie na wierzchołek i zeszli drogą nor-
malną na przełęcz Gasherbrum Saddle (6511 m).
Niestety brak zapasów i wyczerpanie po nieprze-
widzianej wielodniowej wspinaczce zmusił Piotrów
do zejścia do bazy.
Trawersowanie dwóch ośmiotysięczników nie uda-
ło się, była jednak szansa, by po odpoczynku zaliczyć
drugi z nich. I tak się stało – obydwaj Piotrowie weszli
6 lipca na wierzchołek Gasherbrum II. Dla P. Moraw-
skiego był to szósty szczyt ośmiotysięczny.
Celem zgranej dwójki Hamor-Morawski były
coraz bardziej ambitne przejścia w górach naj-
wyższych. Starali się wybierać drogi jak najmniej
uczęszczane lub próbować wytyczać nowe linie.
Plan na wiosnę
2009
r. był taki: wejście na dwa
ośmiotysięczniki – Dhaulagiri (8167 m) i Manaslu
(8156 m), z tym, że pierwszy z nich miał być tylko
aklimatyzacyjną „rozgrzewką” przed zasadniczym
celem – wytyczeniem nowej drogi na zachodniej
ścianie Manaslu.
Pamiętam jak przed wyjazdem do Nepalu, w lutym
czy w marcu 2009 r., Piotr wpadł do mnie do domu
z płytką zawierającą niedawno przesłane mu przez
P. Hamora zdjęcia zachodniej ściany Manaslu. Dłu-
go dyskutowaliśmy nad możliwością poprowadzenia
drogi środkiem tego ogromnego urwiska. Problem
był trudny i niebezpieczny. Istniały na tej flancedwie
drogi, obie jednak prowadziły skrajem: japońska
– lewym i francuska – prawym. Środek pozostawał
dziewiczy, miał skomplikowaną budowę i narażony
był na lawiny seraków.
Tragiczny wypadek na stokach Dhaulagiri zniwe-
czył wszelkie plany. Alpinizm polski poniósł ogromną
stratę. Piotr Morawski był najwybitniejszą postacią
jego młodej generacji, jednym z niewielu kontynu-
atorów tradycji sławnej szkoły polskiego himala-
izmu z lat 70. i 80. XX wieku. Zimowym wejściem
na Shisha Pangmę wszedł do światowej czołówki
himalaizmu, a swoje aspiracje potwierdził, trawer-
sując w czysto alpejskim stylu Gasherbrum I.
Olga Morawska
O Piotrze…
Piotrek urodził się 27 grudnia 1976 r. w War-
szawie. Nie miał rodzeństwa. Jego ojciec był dok-
torem chemii, mama – fotolaborantką. Piotrek
od najmłodszych lat zdradzał talenty naukowe,
świetnie się uczył, szczególnie pasjonowały go na-
uki ścisłe i historia. Miał także talent sportowy.
Po latach z dumą wspominał, że „taki kujon jak
on” zaskakiwał wszystkich rozrabiaków doskona-
łymi warunkami fizycznymi,szybkościąiwynikami
z WF-u. Skończył klasę
matematyczno-fizyczną
w warszawskim liceum
im. Jana Zamoyskie-
go, następnie rozpoczął
studia na kierunku che-
micznym Politechniki
Warszawskiej. Na pierw-
szym roku studiów zrobił
kurs skałkowy i kurs ta-
ternicki. Wspinanie stało
się jego hobby. W trakcie
studiów Piotr podjął de-
cyzję, że zostanie na-
ukowcem. Na wspinanie,
inwestowanie w sprzęt
i wyjazdy nie było go stać,
zatem pomysłem na ży-
cie stała się wtedy droga
naukowa.
Poznaliśmy się z Piotrkiem na urodzinach ko-
legi w 1999 r. Połączyła nas wielka miłość i dwie
pasje: podróże i góry. W czerwcu 2001 r. wzięli-
śmy ślub w kościele św. Antoniego Padewskie-
go w Warszawie. Tuż po ślubie Piotrek pojechał
na swoją pierwszą wyprawę w góry wysokie. Bar-
dzo go na nią namawiałam, nie spodziewając się
wówczas, że to początek wielkiej pasji. Karierę
górską Piotrka pięknie i dokładnie opisał w „Ta-
terniku”, który właśnie czytacie, Janusz Kurczab,
zatem nie będę już o tym pisać.
W 2005 roku urodził się nasz pierwszy syn –
Ignacy. Kilka miesięcy przed urodzinami Ignasia,
Piotrek obronił doktorat z chemii fizycznejizostał
pracownikiem naukowym PW. W 2007 r. na świat
przyszedł nasz drugi syn – Gustaw.
Wspólnie zwiedziliśmy Afrykę, Europę i kawałek
Azji. Nauczyłam Piotrka jeździć na nartach, co było
błędem, bo potem już zawsze mnie pouczał. Udało
nam się zaadoptować trzy koty. Udało nam się wie-
le rzeczy i kilka nam nie wyszło. Mieliśmy wielkie
plany na przyszłość, a część z nich zrealizowałam
już sama.
Piotrek był himalaistą, zdolnym naukowcem,
utalentowanym fotografem, miał również talent
pisarski. Mam nadzieję, że wszystko co zrobił przez
32 lata życia, ocali go od zapomnienia.
16 kwietnia 2009 roku – tydzień po śmier-
ci – zrobiłam Piotrkowi symboliczny pogrzeb
w tym samym kościele, w którym wzięliśmy ślub
i ochrzciliśmy naszych synów. W krużgankach
kościoła znajduje się pamiątkowa tablica – jego
warszawski grób.
W drodze do bazy pod Nanga Parbat.
Fot. arch. Piotra Morawskiego
Ditta Kicińska
Był społecznikiem
oddawał się pracy społecznej. Wiceprezes PZA,
był też członkiem Komisji Tatrzańskiej i prze-
wodniczącym Komisji Bezpieczeństwa. Mówił,
że nie ma Go dla PZA tak często, jakby chciał,
a przecież był jedną z najbardziej aktywnych
osób w zarządzie, bardzo przejmował się spra-
wami związku.
Z Piotrem działałam wspólnie w zarządzie
PZA. Był wspaniałym człowiekiem, kolegą, wy-
bitnym himalaistą, z wielkim zaangażowaniem
PIOTR MORAWSKI „ZOSTAJĄ GÓRY”
Opowiadania, felietony, wspomnienia
Wydawnictwo GÓRY, 2010
Książka przygotowana z myślą zarówno o tych, którzy dobrze znają wspinaczkowy, literacki i foto-
graficznydorobekwybitnegohimalaistyPiotraMorawskiego(1976-2009),jakiodbiorcówniemających
wcześniej okazji bliższego zapoznania się z dokonaniami tego wyjątkowego człowieka. Zebrane w niej
zostały autorskie relacje z najważniejszych jego wypraw w góry najwyższe (m.in. na ośmiotysięczni-
ki: Shisha Pangmę, Annapurnę czy K2) oraz publikowane na łamach magazynu GÓRY, niezwykle
osobiste felietony. Teksty Piotra urzekają egzotyką tematyki, świeżością spojrzenia oraz stylistyczną
wirtuozerią, dzięki czemu stanowią doskonałą lekturę nie tylko dla miłośników gór i alpinizmu.
Dodatkowym walorem publikacji są zamieszczone w niej fotografie dokumentujące wspinaczkową
pasję autora i przybliżające nam jego sposób postrzegania gór, człowieka, otoczenia. Cennym uzu-
pełnieniem są wspomnienia o Piotrze, przygotowane przez jego żonę Olgę, przyjaciół i partnerów
ze wspinaczkowych wypraw.
4
TATERNIK 1•2010
5
TATERNIK 1•2010
Piotrek z synem Ignacym,
jesień 2008 roku.
Fot. Olga Morawska
Góry Azji
Góry Azji
Artur Hajzer
Plan: podbój Himalajów zimą
Rusza program Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015.
Cel: zdobycie zimą pięciu ośmiotysięczników.
– regularne unifikacjewTatrach,
– regularne unifikacje na siedmiotysięcznikach
i ośmiotysięcznikach latem,
– organizację jednej zimowej wyprawy rocznie.
A to wszystko w oparciu o pomoc i zaangażowa-
nie doświadczonych himalaistów – mnie i
Krzyśka
Wielickiego
.
Do tej pory uzyskaliśmy aprobatę Zarządu PZA
na realizację programu, informacja o projekcie
została rozesłana do wszystkich klubów zrzeszo-
nych w PZA z prośbą o rekomendację kandyda-
tów. Jak na razie programem zainteresowało się
25 osób (chcą uczestniczyć w najbliższej zimowej
wyprawie lub w wyprawach w latach następnych,
są zainteresowani himalaizmem jako dyscypliną
w ogóle lub własnym rozwojem w tym kierunku).
Myślę jednak, że to dopiero początek rekrutacji
i weryfikacjikandydatów.
Do czego się przygotowujemy?
Wszystkie niezdobyte zimą ośmiotysięczniki
położone są na terenie Pakistanu – w Karakorum
i w Himalajach Zachodnich, a tu warunki są o wiele
bardziej surowe niż w Himalajach Nepalu czy w Ty-
becie. Średnia temperatura w Pakistanie jest o 10
st. C niższa (średnio – 35 st. C), a wiatr wieje moc-
niej o 40 km/h (czyli średnio 140 km/h).
Prześledziłem dziesiątki wykresów pogodowych
dla 8000 m z zimy 2008/09 pod Broad Peakiem,
Gasherbrumem I i Gasherbrumem II. Podczas
kierowanej przeze mnie wtedy wyprawy nauczy-
liśmy się, że prognozy te się sprawdzają i na 90
proc. są wiarygodne. Siła wiatru to średnio ok. 140
km/h, a sięga i 180 km/h. Z wykresów wynika,
że zdarzają się kilkugodzinne okna wiatrowe o sile
wiatru zbliżonej do 60 km/h, które dają szansę
na atak. Np. 27 lutego 2009 r. takie okno powstało
ok. godz. 12 w południe i trwało do północy (jednak
zimą chodzenie nocą jest niemożliwe).
To oznacza,
że z obozu szturmowego (kilkaset metrów różnicy
poziomów) trzeba wejść, a raczej
WBIEC
na szczyt
i wrócić w ciągu sześciu godzin! Inaczej – śmierć
(temperatura na termometrze: -35 st. C, odczu-
walna: (-70 st. C).
Warto wspomnieć, że średnio letni atak
na ośmiotysięcznik trwa 16-20 godzin. Dla przy-
kładu –
Denis Urubko
latem wbiega z Azau
na Elbrus w 4 godziny (3400 m
przewyższenia). I do takiego
BIEGU
POD GÓRĘ
ZIMĄ
na ponad 8000
m, trzeba się przygotować! Trzeba
być nie tylko dobrym wspinaczem,
ale doskonałym biegaczem!
Pierwszy etap programu: rok
2010 r.
Pierwsze spotkania unifikacyjne
w Tatrach już się odbyły – mamy
za sobą zimowe wspinaczki w lutym
i marcu 2010 r.
Trzeba jednak doskonalić rów-
nież techniki wspinaczkowe poza
Tatrami – zdobywać doświadczenie
wysokogórskie i zapoznawać się
ze specyfiką działania na wysoko-
ści. Dlatego 19 maja wyrusza pierw-
sza letnia unifikacyjna wyprawa
na Nangę Parbat (tania góra, tzn.
na początek wymagająca najmniej-
szych nakładów finansowych i or-
ganizacyjnych). Uczestniczy w niej
12 osób:
Aleksandra Dzik
(Kandahar),
Marcin Kaczkan
(KW Warsza-
wa),
Robert Szymczak
– rów-
nież jako lekarz (KW Trójmiasto),
Robert Kazimierski
(KW Wrocław),
Ireneusz Waluga
(KW Katowice),
Jacek Czech
(KW Katowice),
Rafał
Fronia
(niezrzeszony),
Aleksander
POLSKI
HIMALAIZM
ZIMOWY
W pierwszej połowie listopada 2009 r. zgłosiłem
do Zarządu Polskiego Związku Alpinizmu i Komisji
Wspinaczki Wysokogórskiej PZA program sportowy
– Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015 (dostępny
317276.pdf, wystarczy w wyszukiwarkę na stronie
PZA wpisać hasło Polski Himalaizm Zimowy).
Do tej pory zimą zostało zdobytych 9 z 14 ośmio-
tysięczników (Mount Everest, Manaslu, Dhaulagi-
ri, Cho Oyu, Kangczendzonga, Annapurna, Lhotse,
Shisha Pangma, Makalu), w tym 8 zdobyli Polacy
(jeden szczyt z udziałem Włocha).
Do zdobycia pozostały:
– K2 (8611 m),
– Nanga Parbat (8126 m),
– Gasherbrum I (8080 m),
– Gasherbrum II ( 8034 m),
– Broad Peak (8051 m).
I zdobycie ich to główny cel programu.
Jak na razie Polska ma pozycję światowego li-
dera w dziedzinie himalaizmu zimowego. Jednak
już w najbliższym sezonie zimowym odbędą się
wyprawy zimowe: rosyjska, włoska, austriacka,
kazachska, kanadyjska, hiszpańska. Dlatego Po-
lacy – by nie stracić prymatu – powinni zacząć
działać natychmiast.
Moim zdaniem trudności z ewentualnym zdoby-
ciem kolejnego ośmiotysięcznika zimą wymagają
budowy wieloletniego programu sportowego, który
by wyłonił i przygotował zawodników mogących
osiągnąć taki cel.
Program zakłada również:
– udział w projekcie dodatkowych środków pu-
blicznych,
– selekcję szerokiego składu i wieloletnią pracę
z wyłonionymi zawodnikami,
– budowę wieloletnich, zindywidualizowa-
nych programów treningowych (stała opieka
trenerska),
Spacer wokół bazy pod Broad Peakiem zimą 2008/09
– nieudana próba przetarcia szlaku do cywilizacji
dla ewentualnych porterów. Ze względu na warunki
(takie, jak widać na zdjęciu) bazy w Karakorum
są osiągalne tylko z pomocą helikoptera.
Fot. Artur Hajzer
Wykres pogodowy.
Źródło: www.meteoexploration.com
6
TATERNIK 1•2010
7
TATERNIK 1•2010
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl