TAJEMNICA KOMUNIKACJI POMIEDZY OSOBAMI, Filozofia, Prof. dr hab. Stanisław Judycki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
1
Stanisław Judycki
Tajemnica komunikacji pomiędzy osobami
1. Autonomia osoby i możliwość komunikacji; 2. Solipsyzm; 3. Wiedza o innych
podmiotach; 4. Argumenty przeciwko solipsyzmowi; 5. Poznawanie cudzych stanów
psychicznych; 6. Geneza ludzkiej intersubiektywności; 7. Komunikacja egzystencjalna; 8.
Komunikacja intuicyjna
1. AUTONOMIA OSOBY I MOŻLIWOŚĆ KOMUNIKACJI
Pojęcie komunikacji można interpretować aż tak szeroko, że będzie
ono oznaczało każdy rodzaj oddziaływania pomiędzy dowolnego rodzaju
‘ośrodkami’, przy czym ‘ośrodki’ te muszą być w jakiejś mierze od siebie
izolowane i w takim wypadku efekt komunikacyjny będzie polegał na
zajściu pewnych zmian w obu tych ośrodkach. Komunikację można jednak
rozumieć wąsko i wtedy będzie ona nie jakimkolwiek oddziaływaniem, lecz
przepływem informacji semantycznej pomiędzy ‘ośrodkami’, które
nazywamy osobami ludzkimi. Przez informację semantyczną rozumiem tu
informację, która, po pierwsze, jest zgeneralizowana, a więc składa się z
pojęć; po drugie, która jest podatna na odróżnienie prawdy i fałszu (co
dokonuje się poprzez formowanie sądów z pojęć); oraz, po trzecie,
informację, która wchodzi w różnorakiego rodzaju powiązania inferencyjne,
to znaczy treści semantyczne są takimi strukturami, które wzajemnie się
pociągają. Rozważania poniższe będą dotyczyły tego drugiego, to znaczy
wąskiego rozumienia komunikacji, przy czym będę starał się uzasadnić tezę,
że wyłącznie ten drugi rodzaj wzajemnego oddziaływania zasługuje na
miano komunikacji.
Komunikacja w sensie wymiany informacji semantycznej łączy się
z wieloma innymi pojęciami, a więc z pojęciem intersubiektywności,
wspólnoty, z kwestią możliwości poznawania innych podmiotów i
współdziałania z nimi (lub działania przeciwko nim), dotyczy więc
szerokiego wachlarza tematów z zakresu wielu dziedzin filozofii i innych
teoretycznych dyscyplin wiedzy. Chodzi tu o tematy z obszaru teorii
informacji, teorii języka, metafizyki (ontologii), epistemologii, filozofii
społecznej i etyki. Umieszczone na tym tle analizy poniższe należy widzieć
jako próbę systematyzacji tego rodzaju problematyki, lecz nie
systematyzacji za pomocą przeglądu choćby ważniejszych stanowisk, gdyż
ze względu na olbrzymią rozległość dziedziny byłoby to w oczywisty
sposób niemożliwe. Systematyzacja ta będzie natomiast polegała na
hierarchizacji w ten sposób, że chciałbym wskazać, na czym polega
najbardziej ‘wyrafinowany’ rodzaj komunikacji, jakim jest komunikacja
pomiędzy osobami. Poprzez wzięcie pod uwagę tej formy komunikacji
ogromna komplikacja całej tej problematyki pojawi się w świetle
maksymalnie pojętego wzorca. W ten sposób obszar zagadnień zaczynający
Tekst poniższy znajduje się w druku.
 2
się od monadologicznej metafizyki, epistemologicznych rozważań na temat
solipsyzmu i sposobów poznawania innych umysłów, poprzez kwestie
pochodzące z tzw. filozofii dialogu, filozoficznego egzystencjalizmu, a
kończący się na eschatologicznych spekulacjach na temat celu wspólnoty
ludzkiej powinien uzyskać - jak mam nadzieję - istotną miarę.
Stwierdzenie, że komunikacja pomiędzy osobami stanowi wzorzec
lub miarę dla wszystkich innych rodzajów komunikacji wymaga
przybliżenia. Wydaje się, że nasza intuicja związana z pojęciem
komunikacji jest następująca: jest to zdarzenie lub proces, w którym ośrodki
posiadające samoświadomość i autonomię oraz wysoki stopień
indywidualizacji wzajemnie wypływają na siebie poprzez udzielanie sobie
informacji semantycznych. Udzielane informacje wiążą się istotnie z
wysoce indywidualną perspektywą, którą stanowi każdy z tych ośrodków.
W swoim rdzeniu komunikacja jest więc udzielaniem siebie, to znaczy
udzielaniem swojej unikalnej perspektywy świata, wynikającej nie tylko z
jedynego miejsca historycznego, w jakim każdorazowy podmiot znajduje
się, lecz przede wszystkim z pozahistorycznej unikalności samego
podmiotu. Ten stan rzeczy bywa często przesłonięty przez to, że większa
część informacji, które sobie przekazujemy, dotyczy albo tzw. ‘błahych’
rzeczy, albo, jeżeli nawet posiadają one istotną wagę, to nie wydają się
wysoce zindywidualizowane. W rzeczywistości jednak we wszystkich
wypadkach komunikacji pomiędzy osobami mamy do czynienia z jakimś
rodzajem udzielania siebie i z jakimś stopniem indywidualizacji, który jest
efektem unikalności osób wchodzących w komunikacyjną interakcję.
Dlaczego komunikacja we właściwym sensie może mieć miejsce
tylko pomiędzy osobami? Przez ‘osobę’ rozumiem taki ‘ośrodek
aktywności’, który jest samoświadomy, czyli zdolny do krytyki własnych
przekonań, a więc zdolny do tworzenia przekonań drugiego rzędu,
(przekonań o przekonaniach), ośrodek aktywności wyposażony w wolną
wolę oraz - jak powiedziałbym - ośrodek otwarty aksjologicznie, to znaczy
zdolny do reagowania na różnego rodzaju wartości. Pochodząca z czasów
scholastycznych definicja mówi, że osoba to
rationalis naturae individua
substantia
, a więc że osoba jest indywidualną substancją wyposażoną w
rozum. Oprócz więc samoświadomości, rozumności, wolności oraz
zdolności do reagowania na wartości, do pojęcia osoby należy też bycie
indywidualną substancją. Stwierdzenie, że osoba jest substancją nie
rozstrzyga jeszcze, czy chodzi tu o substancję złożoną, czy też o substancję
prostą, czy o substancję materialną, czy też o substancję niematerialną.
Istotna cześć filozofii Zachodu, poczynając od Platona i Arystotelesa,
przyjmowała, że substancja, będąca niejako fundamentem osoby, jest
substancją prostą i niematerialną. Pozostawiam tu bez dyskusji kwestię
argumentów na rzecz tej tezy, gdyż chodzi mi tylko o zwrócenie uwagi, że
przy takim rozumieniu osoby określona wspólnota osób jest
komunikacyjnym powiązaniem prostych, niematerialnych substancji, a więc
3
duchowych monad i mamy do czynienia z jakąś z form metafizyki
monadologicznej.
Określenie ‘monadologia’ kojarzy się nam zazwyczaj z systemem
filozoficznym G.W. Leibniza, lecz trzeba przypomnieć, że mówi się także o
chrześcijańskiej monadologii, gdzie wspólnota komunikujących się osób
obejmuje nie tylko duchowe substancje, za jakie są uważane dusze ludzkie,
lecz także komunikacja ta dotyczy osób pozaludzkich, jakimi są duchy
czyste i Bóg. Z monadologiami mieliśmy do czynienia w różnych
interpretacjach przez całe dzieje filozofii, a jedna z ostatnich wielkich
monadologii zawarta jest w poglądach tzw. późnego Husserla.
Według Leibniza osoby ludzkie są monadami wyposażonymi w
zdolność do apercepcji, a więc monadami samoświadomymi.
Samoświadome monady, tak jak i inne monady, odzwierciedlają całe
uniwersum. Każda monada stanowi „
miroir vivant perpetuel de l’univers
”, a
więc odzwierciedla - w większości wypadków w sposób niejasny - cały
wszechświat.
To odzwierciedlanie, jako reprezentacja, nie jest ograniczone
do teraźniejszości, lecz obejmuje wszystkie stany przeszłe, jak też -
wirtualnie - wszystkie przyszłe stany uniwersum. Odzwierciedlanie nie ma
jednak charakteru przyczynowego oddziaływania, ani też nie jest
oddziaływaniem wzajemnym (
Wechselwirkung
), gdyż monady nie posiadają
okien (
les Monades n’ont point de fenetres, par lasquelles quelque chose y
puise entre ou sortir
)
Powodem takiego poglądu Leibniza było to, że
przyczynowe oddziaływanie na siebie monad stałoby w sprzeczności z ich
naturą jako prostych substancji
Przypominam tej fragment dziejów filozofii po to, aby zwrócić
uwagę na pierwszy aspekt tajemnicy, jaką stanowi komunikacja pomiędzy
1
Por. G.W. Leibniz,
Wyznanie wiary filozofa - Rozprawa metafizyczna - Monadologia -
Zasady natury i łaski oraz inne pisma filozoficzne
, tłum. S. Cichowicz/J. Domański/H.
Krzeczkowski/H. Moese, Warszawa: PWN 1969, §56.
2
Por. tamże, § 7.
3
Monadologia Leibniza powstała w wyniku połączenia przynajmniej trzech następujących
elementów: analitycznej teorii sądu, arystotelesowskiej koncepcji entelechii oraz
kartezjańskiej teorii o istnieniu stopni poznania. Pierwszy składnik, to znaczy analityczna
teoria sądu, pozwolił Leibnizowi na syntezę aspektów logicznych i ontologicznych
(metafizycznych) i na stworzenie koncepcji tzw. pełnego pojęcia każdej indywidualnej
substancji, przy czym ‘pełne pojęcie’ to takie pojęcie, które bierze pod uwagę każde inne
‘pełne pojęcie’ w każdym możliwym świecie, aby w ten sposób mogła zostać
zagwarantowana spójność i niesprzeczność. Tego rodzaju teoria sądów umożliwiła
Leibnizowi twierdzenie, że monady nie mają okien, jak również uzasadniła koncepcję
reprezentacji i harmonii prestabilizowanej. Drugi składnik monadologii łączył
arystotelesowskie pojęcie entelechii z przyrodniczo zorientowanym rozumieniem
vis activa
i prowadził do teorii na temat dynamiki monady jako
res agens
. Trzeci składnik polegał na
syntezie elementów ontologicznych (metafizycznych) i epistemologicznych przez
sprecyzowanie kartezjańskiej teorii o stopniach poznania, którą Leibniz zinterpretował jako
gradualność percepcji w obrębie bytu monadycznego; por. H. Poser,
Monade, Monas
, w: J.
Ritter (red.),
Historisches W
ö
rterbuch der Philosophie
, Basel: Schwabe & Co Verlag 1984,
t.6, kol. 117-121.
   4
osobami. Jeżeli osobę pojmiemy jako prostą substancję, to powstaje
problem, jak możliwe jest wzajemne oddziaływanie pomiędzy osobami.
Można jednak powiedzieć, że ujawnia się tu bardziej ogólne zagadnienie, a
mianowicie, na czym w ogóle polegają związki przyczynowe, czy to
pomiędzy prostymi substancjami, czy też pomiędzy substancjami
złożonymi. Powszechnie uznaje się, że to D. Hume jako pierwszy zwrócił
uwagę, iż z regularności następowania po sobie jakichkolwiek zdarzeń nie
wynika, że wiemy, iż niejako ‘pod’ tymi regularnościami kryją się
konieczności, ani tym bardziej, że wiemy, na czym polega siła, która
powoduje regularne i konieczne następstwo. Jednak istnienie komunikacji
pomiędzy osobami ludzkimi jest tak oczywiste, że agnostyczne
stwierdzenie, iż tak samo, jak nie rozumiemy związków przyczynowych w
ogóle, tak też i nie rozumiemy, jak jest możliwe oddziaływanie na siebie
prostych substancji duchowych, nie posiada tej samej rangi. W tym drugim
wypadku tajemnica wydaje się większa i bardziej doniosła.
Czy jednak trudność zrozumienia możliwości oddziaływania
pomiędzy substancjami nie znika, gdy substancje, o które chodzi, pojmiemy
jako substancje złożone w sensie bytów czysto materialnych. Wtedy
komunikacyjne oddziaływania semantyczne pomiędzy ludźmi niczym nie
będą różniły się od oddziaływań pomiędzy dwoma ośrodkami fizycznymi, a
komunikacja stanie się odmianą fizycznej przyczynowości. Na
współczesnym rynku filozoficznym rozreklamowane są dwie koncepcje
materialistyczne, a mianowicie, tzw. materializm eliminacyjny oraz teoria
superweniencji, która jest często głoszona wraz z emergentyzmem
Chciałbym jednak twierdzić, że gdy osoby ludzkie pojmiemy jako agregaty
‘cząstek’ różnego rodzaju, natomiast stany mentalne zinterpretujemy jako
całkowicie zależne od prawidłowości rządzących tymi ‘cząstkami’, to
komunikacja staje się czymś całkowicie pozornym. Będzie się wprawdzie
działo wszystko tak, jakbyśmy się wzajemnie porozumiewali, w
rzeczywistości będą to tylko i wyłącznie oddziaływania pomiędzy
‘cząstkami’, z których jesteśmy złożeni. Nawet jednak gdy przyznamy
stanom mentalnym pewną samodzielność, jak to ma miejsce w
emergentyzmie, to przecież komunikacja nie jest oddziaływaniem na siebie
emergentnych stanów mentalnych, zawartych w różnych ośrodkach
fizycznych, lecz komunikacja to oddziaływanie pomiędzy podmiotami,
które są różne od posiadanych przez siebie stanów mentalnych. To nie stany
mentalne, nawet emergentne, komunikują się ze sobą, lecz komunikują się
podmioty, które są osobami. Pojecie komunikacji wydaje się mieć tylko
wtedy sens, gdy podmioty, jako ośrodki oddziaływań komunikacyjnych,
dysponują istotną autonomią nie tylko w stosunku do jakichkolwiek
czynników fizycznych, ale również autonomią w stosunku do czynników
pozafizycznych. Gdyby komunikację pojąć jako oddziaływanie pomiędzy
ośrodkami materialnymi, pozbawionymi istotnej autonomii w stosunku do
4
Por. na ten temat S. Judycki,
Świadomość i pamięć. Uzasadnienie dualizmu
antropologicznego
, Lublin: TN KUL 2004, s. 136-175.
 5
reszty uniwersum, to nie mielibyśmy wtedy do czynienia z komunikacją,
lecz wyłącznie ‘przepływem’ danych z jednego ośrodka do drugiego,
właśnie z ‘przepływem’ i z niczym więcej.
Czy jednak Leibniza koncepcja harmonii prestabilizowanej i
odzwierciedlania rozwiązuje tę kwestię? Pojęcia te są strasznie trudne do
uchwycenia, jak również zatrważająca wydaje się być obecna w nich wizja
braku rzeczywistego oddziaływania komunikacyjnego pomiędzy osobami,
wynikająca z tezy, że monady nie posiadają okien. Determinizm
monadologii powstaje stąd, że to Bóg ustanawia wszystkie możliwe relacje
pomiędzy monadami, a w tym pomiędzy monadami samoświadomymi. W
ten sposób, jak sądzę, znika komunikacja, bo w tym wszechświatowym
zegarze nic o nikim nikt nie wie, a tylko poszczególne osoby ‘patrzą’ na
siebie, jakby zastygłe w przedwiecznie postanowionym trwaniu. W związku
z tym stanem rzeczy zostajemy załapani w następującą alternatywę: albo
determinizm przyczynowych oddziaływań, w którym nie ma miejsca na
komunikację, względnie determinizm harmonii prestabilizowanej, w którym
- bo tak to trzeba nazwać po imieniu - ludzie nie mają okien, albo
rezygnujemy z obu determinizmów i przyznajemy podmiotom komunikacji
autonomię i prostotę, lecz wtedy nie możemy zrozumieć, jak proste
substancje mogą się ze sobą komunikować.
2. SOLIPSYZM
Komunikacja jest zatem, jak chciałbym sugerować, wzajemnym
oddziaływaniem na siebie osób, które dokonuje się przez udzielanie sobie
informacji semantycznych, czyli oddziaływaniem na siebie bytów
samoświadomych, racjonalnych, dysponujących zdolnością do reagowania
na różnego rodzaju wartości oraz posiadających autonomię w stosunku do
tego, co fizyczne, jak również autonomię w stosunku do innych osób. Z
tego, że czegoś nie potrafimy zrozumieć, nie wynika, że to coś, czego nie
potrafimy zrozumieć, nie istnieje, a więc nawet gdybyśmy nie potrafili
zrozumieć, jak jest możliwa komunikacja pomiędzy autonomicznymi
osobami, to z tego nie będzie wynikało, że coś takiego nie istnieje, a więc
gdybyśmy nie potrafili zrozumieć, jak jest możliwe warunkowanie, które
nie ma ani charakteru determinacji przyczynowej ani też charakteru
determinacji poprzez harmonię prestabilizowaną.
To jest jedna strona problemu, jednak mocne wątpliwości co do
możliwości zrozumienia ‘mechanizmu’ komunikacji, mogą nasunąć
wniosek sceptyczny: jeżeli mianowicie nie możemy zrozumieć, na czym
polega komunikacja w sensie, o który teraz chodzi, to czy nie lepiej jest
przyjąć, że ona w ogóle nie istnieje? Gdyby komunikacja pomiędzy
osobami nie istniała, to należałoby zaakceptować stanowisko
prestabilizowanego solipsyzmu w takim sensie, że istniałoby wprawdzie
wiele podmiotów, wiele różnych ‘ja’, lecz nikt z nikim rzeczywiście nie
komunikowałby się, a fenomeny komunikacji trzeba byłoby potraktować
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl