Tarot Magow - j.w.Suliga [fragm], Jan Witold Suliga, TAROT

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Źródło wszystkich słów
spodziewanie w początkach XV wieku i niemal natychmiast
zawładnął wyobraźnią ludzi wszystkich warstw społecznych.
Dla bogobojnych sług Kościoła stał się znakiem zepsucia obyczajów,
zwiastunem dni końca. Dla ludzi wolnych i niezależnych — sekret-
nym przesłaniem
Hermesa Trismegistosa
. Przez jednych wyklinany, wy-
szydzany, odsądzany od czci i wiary jako perfi dne narzędzie diabła;
przez drugich wynoszony do godności księgi hermetycznego ob-
jawienia, zaznał goryczy prześladowań i słodyczy miłosnej adoracji.
Płonął na stosach. Gnił w mrocznych kazamatach Świętego Ofi cjum.
Poniewierał się w okopach wojskowych obozów. Poznał czym są sale
książęcych pałaców i żebracze izdebki. Dotykały go wypielęgnowane
dłonie dam dworu, grube paluchy prałatów, szorstkie ręce najemnych
żołnierzy. Wie, czym jest upojenie hazardem, oszustwo cygańskich
wróżek i chciwość zawodowych kabalarek. Słyszał pijackie pieśni,
brzęk mamony, magiczne zaklęcia, łacińskie formuły ekskomunik. Ob-
serwował mistyczne uniesienia pięknoduchów oraz upodlone twarze
hazardzistów. Nie jest mu obca żadna sfera życia. Tego życia, które
wciąż usiłujemy wtłoczyć w przyciasne ramy etycznych zasad, a które
kpi z każdej próby okiełznania i dookreślenia.
Nazywają go tarotem. Jego wielbiciele (a ma ich niemało) wywo-
dzą słowo
tarot
z języka egipskiego i — biorąc przykład z osiemna-
stowiecznego okultysty Courta de Gebelina — wierzą, iż powstało
ono ze zbitki dwóch słów:
tar —
król, królewski, oraz
ro, ros, roq
— dro-
źródło wszy kich słów — 7
N
IKT
NIE
WIE
skąd przybył, ani kto go stworzył. Pojawił się nie-
Jan Witold Suliga
ga, ścieżka, dukt. Tarot nie jest dla nich zwykłą talią kart podzieloną
na Wielkie i Małe Wtajemniczenia. Widzą w nim
królewską drogę
pozna-
nia, medytacji, magii
and last but not least
— dywinacji, równie wzniosłą
i inspirującą jak radża joga lub tantra. Nie zadowala ich prosty fakt,
że słowo tarot nie posiada żadnej etymologii. Że jest
słowem

nicością
.
Takim niezwykłym słowem, które żyjący w XVI wieku włoski poeta Pie-
tropaulo da San Chirco przyrównał do przepastnego
nihilo
— źródła
wszystkich innych słów.
Konstatacja ta, żywe świadectwo głębokiego
communio tarotum
włoskiego poety, nie ma nic wspólnego z egzaltowanym wyzna-
niem wiary. Tarot nie dlatego jest księgą ucieleśniającą objawienie,
że w to wierzymy, a dlatego, że posiada wszystkie cechy
Symbolu
. Treść
hermetycznego przesłania ujęto w nim w symboliczny kod alegorii,
znaków, liczb i pojedynczych liter hebrajskiego alfabetu, rezygnując
z języka pisanego. Dzięki temu, jakże uniwersalnemu zabiegowi, tarot
stał się najkrótszą ze wszystkich świętych ksiąg. Księgą złożoną z
78
stron
, które tasowane, mieszane i przekładane, formują nieskończoną
ilość znaczeniowych sekwencji; Księgą, będącą w oczach niewtajem-
niczonych zbiorem prymitywnych, karcianych obrazków, wtajemni-
czonym zaś ofi arującą wgląd w najsekretniejsze sfery rzeczywistości.
Ażeby więc sięgnąć do istoty tarota, musimy najpierw posiąść wie-
dzę o symbolu. Ten, kto pragnie posiąść wtajemniczenie w tarotowe
secretum,
nie może naśladować Geografa ze słynnej baśni Saint-Exu-
pérego. Nie wolno mu wykrzyknąć na widok Małego Księcia:
Oto ba-
dacz!
po czym — wypytawszy o topografi ę planety B-612 — zająć się
opisywaniem gór, rzek, wulkanów, mórz i jezior, a pominąć rzeczy
nietrwałe, czyli różę. Poznanie jest niczym, jeśli nie towarzyszy mu do-
świadczenie i wiara. Symbol wymaga od człowieka pobudzenia trzech
typów aktywności równocześnie: intelektu, woli i uczucia, albowiem
prawdziwie
wiedzieć
nieuchronnie prowadzi ku
czuć
, zaś prawdziwie
poznawać
rychło przemienia się w
praktykować
. Bez tego związku sym-
bol zawsze pozostanie niemy i martwy.
Już prosty symbol, na przykład krzyż, wywołuje w nas najrozma-
itsze skojarzenia: krzyż to emblemat chrześcijaństwa, znak Męki Pań-
skiej i zbawczej ofi ary Chrystusa, obraz Czwórjedni uosabiającej świat
źródło wszy kich słów — 8
Tarot Magów
(cztery strony horyzontu, cztery pory roku), mandala odwzorowująca
cechy materialnego i duchowego kosmosu. Jednakże krzyż może
być także czymś, ku czemu kierujemy modlitwy: obiektem medyta-
cji, źródłem mistycznego olśnienia, narzędziem magicznych praktyk.
Za każdym razem, w zależności od tego, jak odnosimy się do krzyża,
skrywające się pod jego fi guralnym kształtem
sacrum
inaczej się obja-
wia, inaczej ukazuje siebie, wciąż pozostając nieodgadnioną świętoś-
cią — tym, co w kabale nosi nazwę
Szechiny
(stałej obecności Bóstwa
w świecie).
Oto dlaczego symbol tak doskonale odzwierciedla bliskość
sac-
rum.
Nie zastępuje go, ani też nie uzurpuje sobie prawa do idolatrii.
Po prostu obiektywizuje świętość, przeobrażając to, co niewidzialne
w widzialne. Aczkolwiek jest wyposażony w fi zyczny kształt (myślę
tutaj o fi guratywnej właściwości pewnej kategorii symboli), przeła-
muje własny, materialny byt, personifi kując transcendencję. Bierze
się to stąd, że symbol — zwłaszcza symbol religijny — posiada dwie
uzupełniające się strony.
Pierwsza strona jest jawna, dostrzegalna przez wszystkich i prze-
kładalna na dyskursywny język fi lozofi i, bądź poetycki język mitu.
Druga jest niejawna, ciągle się ujawniająca; tajemna, mroczna, do-
stępna intuicyjnemu, pozasłownemu poznaniu. Dlatego symbol, we-
dle Paula Tillicha — to nie
tylko symbol
, czy
jakiś symbol
, ale aż symbol
1
Pulsuje życiem i — jak mawiał Oswald Wirth — przejmując funkcję
drogowskazu odsłaniającego sekrety Rzeczywistości, buduje u po-
znającego go człowieka nawyk samodzielnego myślenia, ponieważ
nieustannie jawi się jako zagadka; coś, czego nigdy nie można do koń-
ca odkryć i wysłowić.
1
Paul Tillich,
Symbol religijny,
(w:)
Symbole i symbolika,
Warszawa 1990.
Królestwo Saturna
nieprzejrzystości
i znalazł oparcie w sefi rze
Tifereth,
rozpoczął się
proces formowania magicznej czasoprzestrzeni świata
Briah.
Trzy dalsze ścieżki połączyły sefi roty:
Chokmah
z
Chesed,
oraz
Binah
z
Ti-
fereth
i
Geburah.
Ścieżka oznaczona na diagramie
Ec Chajim
literą
waw,
reprezentowana w tarocie przez Kapłana, była czystą emanacją miło-
ści; esencją Tory serca,
Ignis Ardens.
Spajając
Chokmah
(Mądrość, Wie-
dzę) z
Chesed
(Miłość, Miłosierdzie) Tora serca legła u podstaw kreacji
makro- i mikrokosmosu. Lecz tak, jak jasność ma swe przeciwieństwo
w ciemności, tak Miłość odnalazła odzwierciedlenie w Gniewie. W tym
samym bowiem momencie kiedy Bóg dobywał z wód
majim Adama-
ha-Riszon
, z sefi ry
Binah
(Rozumienie, Przyswajanie) buchnął czerwony
żar gniewnej erupcji i przybrawszy postać tarotowego Rydwanu dał
początek siedzibie Saturna i Satanaela — sefi rze
Geburah
(Moc, Prawo,
Surowość).
Te dwie, z pozoru opozycyjne potęgi, wiąże specyfi czny stosunek
dialektycznego dopełniania. Gdyby działały rozdzielnie, Miłość sta-
łaby się przesłodzoną czułostkowością pozbawioną stwórczej mocy,
a Gniew przerodziłby się w eksplodującą kulę trawiącego wszechświat
ognia. Mówiąc inaczej, Dobro
zbyt dobre
i Zło
zbyt złe
obróciłyby ema-
nację bożych hipostaz w parodię kosmicznego dramatu konstytuo-
króle wo Saturna — 104
Skała Światów
Z
CHWILĄ
,
GDY
OGIEŃ
wiecznego pałania
przedarł się przez
zasłonę
Tarot Magów
wania się Bożej Istoty. Bóg okrył więc sefi rę
Geburah
płaszczem miłości
i ukierunkował energię swego gniewu, rozpalając nim wnętrze sefi ry
Chesed.
Zwalczył w sobie demoniczne sił y zła, zwane przez Jakuba Bo-
ehme
wściekłością
i
zapalczywością
, przeobrażając je w motor czynienia
dobra. Ogromnym wysiłkiem woli okiełznał saturniczną moc
Geburah
i sprawił, że odtąd jej zazdrosna miłość służy miłosierdziu
Chesed.
Zło
nie jest obce Bogu. Przeciwnie. Bóg dokonał świadomego aktu jego
ujawnienia po to, by mogło ujawnić się także Dobro; nie jako prze-
ciwstawna potęga wszczynająca śmiertelny bój ze Złem, lecz jako siła,
która nie dopuszcza, żeby Zło działało samopas.
Tę skomplikowaną, dialektyczną zależność ilustruje ósmy arkan
Wielkich Wtajemniczeń, Sprawiedliwość. Osadzona na ścieżce wiążą-
cej
Chesed z Geburah
tkwi między dwiema kolumnami,
co
upodabnia
ją do Kapłanki. Na lewym pilastrze widnieje magiczne
signum
Saturna
(Gniew), na prawym — Wenus (Miłość). W tle ikony widać jest fi oleto-

zasłonę nieprzejrzystości
. Sugeruje to, iż pilastry są replikami słupów
Jakin i Bohas. Z różowego pilastru wyrasta dłoń dzierżąca obosieczny
miecz, z zielonego — ręka, której palce trzymają wagę o czarno-bia-
łych szalach. W centrum wagi usytuowane jest
oko opatrzności
ema-
nujące osiem promieni. Miecz usytuowany jest wyżej, waga — niżej.
To samo dotyczy znaków Wenus i Saturna. Obie moce równoważą się
po przekątnej, zaś niewidzialne na obrazie linie łączące znaki i dłonie,
formują fi gurę podobną do litery
X
.
Centralny punkt tej fi gury zlokalizowany jest na piersiach Temidy.
Spoczywa tam symbol złożony z dwóch półksiężyców i krzyża,
który
emituje destrukcyjne fale kształtu. Wraz z obłym brzuchem kobiety
tworzy on astrologiczny znak Urana, którego energia przyczynia
się do różnicowania stabilnych form, niszczenia zastanych struk-
tur; jest mocą wolności, swobody i anarchii. Ciało Sprawiedliwości
ma kształt arabskiej ósemki. W pitagorejskiej nauce o mistycznych
znaczeniach liczb reprezentuje ona prawo, dojrzałość, harmonię,
odrodzenie i jest wyobrażeniem węzła. Uran traci swe dysharmo-
niczne właściwości uwięziony przez ósemkę, zaś negatywna energia
kształtu jego
korony
zmienia amplitudę drgań ze złowrogich na po-
zytywne.
króle wo Saturna — 105
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl