Tajemnica młodości i śmierci Jezusa - Wacław Korabiewicz, religijne 1

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
WAC�AW KORABIEWICZTajemnica m�odo�ci i �mierci Jezusa1992MOTTO:To nie w Chrystusie rzecz,Nie w Buddzie i nie w Mahomecie,Jeno w mi�o�ci wszechogromnejWszechludzi we wszech�wiecie.To taka zwyk�a rzecz sama do serca wo�a,A przecie� tyle sekt, a jednak tyle ko�cio��w!Widocznie mi�owanie jest wielkie i... maluczkie,Jedno przymiotem Mistrz�w, drugie przymiotem uczni.Wi�c daruj nam o Chryste! - B�d� mi�o�ciw Panie!�e�my nie poj�li Twojego Mi�owania.Wac�aw orabiewiczHINDUSKIM SZLAKIEMKt�rego� dnia znalaz�em si� u podn�a Himalaj�w, na drodze wiod�cej do Tybetu. Przede mn� wisia� linowy most przerzucony przez rzek� Ganges. Tu� przed tym mostem, z boku, sta� dziwnie sklepiony kamienny budynek. Na progu szeroko otwartych drzwi ujrza�em chud�, smuk�� posta� starca o wygolonej g�owie. Mia� na sobie pomara�czowy p�aszcz, a spod nawis�ych brwi, z g��boko zapadni�tych oczu przeszywa� mnie stalowy, mocny wzrok, kt�ry przyku� mnie i zniewoli�. Powolnym, niezdecydowanym krokiem ruszy�em w stron� starca. Gestem nagiego ramienia wskaza� go�cinnie drzwi. Przekroczy�em pr�g i przystan��em zdumiony tym, co ujrza�em. Mia�em przed sob� wysoko sklepion�, okr�g�� sal�. Biblioteczne rega�y, pe�ne ksi�g oprawnych w sk�r�, si�ga�y a� pod sufit.- To nasza podr�czna biblioteka dla medytuj�cych sadhu - cichym, niskim g�osem obja�ni� starzec. - Je�li pan sobie �yczy - mog� mu wypo�yczy� ka�d� ksi��k�. Mamy sporo nowo�ci europejskich, a nawet ameryka�skich.- Dzi�kuj� - odrzek�em - ale dzisiaj jeszcze opuszczam Riszi Kesz.To m�wi�c spostrzeg�em le��c� tu� obok na stoliku otwart� ksi��k�. Widocznie przed chwil� czyta� j� i od�o�y�, gdy wszed�em.Przeczyta�em tytu�: �The Life of Jesus� - Ernest Renan.- O! - wyrwa�o mi si� niechc�cy.- Pan si� dziwi? - przem�wi� znowu jogin. - Wszak�e to nasz cz�owiek.- Renan? - zdziwi�em si�.- Nie - odrzek�. - Jezus.Powiedzia� to w spos�b naturalny i zwyczajny, a mnie jakby co� przyku�o do miejsca. Nie mog�em si� poruszy�. Sta�em dalej machinalnie przewracaj�c kartki ksi��ki. Musia�em jako� opanowa� to moje psychiczne roztargnienie. Gdyby nie ten Ganges u moich st�p, gdyby nie ten tak realny most linowy przerzucony przez rzek�, gin�cy w ciemnej zieleni mangowego lasu, gdyby nie domki jogin�w bielej�ce w g�szczu i ten ca�y archaiczny, uduchowiony nastr�j, mo�e by ta dziwna informacja przesz�a niezauwa�ona. M�j informator jednak daleki by� od wszelkich krotochwili. Jego powa�ne, zamy�lone oczy wyra�a�y niezachwian�, pozbawion� jakichkolwiek w�tpliwo�ci pewno��. Dlatego s�owa jego zapad�y mi g��boko w dusz�, budz�c u�pione od dawna refleksje. Nie pyta�em o nic wi�cej. Jednak rzucone ziarno kie�kowa�o, ch�� sprawdzenia tej wiadomo�ci nie dawa�a mi odt�d spokoju. �Nasz cz�owiek� - powiedzia� i nie mia�em prawa w�tpi� w szczero�� tego wyznania.Czemu mia�by k�ama�? Jezus - �ich cz�owiek�. Mo�e wcielenie jakiego� Kriszny? Tym dociekaniom da�em jednak spok�j. By�em zaj�ty czym� innym.Min�y lata. Znalaz�em si� w Anglii. Przegl�da�em wielkie katalogi British Museum w Londynie. By�y to ostatnie godziny przed moim odlotem do Afryki. I oto nagle, zupe�nie przypadkowo natrafi�em w katalogu na zagadkowy tytu�: �Unknown Life of Jesus Christ� - Niko�aj Notowicz. (Nieznane �ycie Jezusa Chrystusa).Nie mia�em ju� czasu na zam�wienie tej ksi��ki, poniewa� oczekiwanie trwa�oby oko�o dw�ch godzin. Zreszt� temat nie nale�a� do moich aktualnych literackich plan�w. Mia�em w�wczas my�l zaj�t� czym� innym. Odlecia�em do Afryki i nie pami�tam dok�adnie kiedy ale chyba znowu po d�u�szym czasie, przy jakim� ognisku w d�ungli, przypomnia� mi si� ten dziwny tytu� �Unknown Life of Jesus�.Skojarzy�em go mimo woli z owym joginem i zapragn��em tej ksi��ki. Mo�e ona co� wyja�ni?Los mi sprzyja�. Wkr�tce w muzeum w Der es Salaam w Tanzanii (gdzie pracowa�em) spotka�em Amerykank� - w�a�cicielk� antykwariatu w Nowym Jorku. Obieca�a wyszuka� i przys�a� mi t� ksi��k�. Otrzyma�em j� dopiero po paru miesi�cach. By�a stara i mocno podniszczona. Wydano j� w roku 1904 w Nowym Jorku. Przeczyta�em tekst jednym tchem. Wyda�o mi si�, �e znalaz�em wreszcie odpowied� na dr�cz�ce mnie pytanie. Poruszony w ksi��ce temat obudzi� we mnie jeszcze inne zainteresowania, a tak�e emocj� tw�rcz�. Zacz��em studia nad Pismem �wi�tym. Jak�e inaczej teraz czyta�em znan� mi wcze�niej ksi��k�, jak�e inaczej teraz my�la�em i widzia�em. A wszystko zacz�o si� przecie� od jednego zdania wypowiedzianego przez mnicha w ow� noc przed tybeta�skim mostem, rozwieszonym pod gwia�dzistym niebem odbitym w Gangesie.Bibliografia dotycz�ca �ycia i �mierci Chrystusa jest przebogata. Mimo rozmaitych uj�� tematu, wsz�dzie brak obiektywizmu, kt�ry przychodzi nie�atwo, gdy wszelka w�tpliwo�� nie jest wskazana.Tymczasem brakuje dowod�w. Gdyby cho� jedna, wsp�czesna Mu kronika, jaki� kr�tki lakoniczny zapis. Niestety, nic si� do naszych czas�w nie zachowa�o. Najstarsza z czterech, tak zwanych Kanonicznych Ewangelii - Ewangelia �w. Mateusza, napisana w j�zyku aramejskim, najprawdopodobniej gdzie� w 55-56 roku, zagin�a bez �ladu. Dok�adno�� p�niejszych greckich t�umacze� pozostaje pod wielkim znakiem zapytania. Oto, co pisze jeden ze znawc�w w tej dziedzinie, ksi�dz Marian Wolniewicz we wst�pie do Ewangelii �w. Mateusza w �Pi�mie �wi�tym� wydanym przez Ksi�garni� �w. Wojciecha:�Tekst grecki nie jest przek�adem, w �cis�ym s�owa tego znaczeniu, lecz parafraz�, a mo�e opracowaniem aramejskiej ewangelii, uwzgl�dniaj�cym w szerszym stopniu ni� ona potrzeby wyznawc�w judaizmu.�Oryginalnego tekstu nie znali nawet najstarsi pisarze chrze�cija�scy. We wst�pie og�lnym do tego� Pisma �wi�tego, na stronie 2 czytamy: �Modyfikacje wprowadzone do ustnej katechezy znalaz�y sw�j wyraz w Ewangeliach Kanonicznych, co wi�cej, wprowadzono do nich dalsze zmiany redakcyjne�.Te �zmiany redakcyjne� musia�y by� ogromne, gdy� styl przek�ad�w greckich otrzyma� pi�kna archaiczno-literack� form�, na kt�r� nie m�g� si� zdoby� �aden z trzech przeci�tnie przecie� wykszta�conych Ewangelist�w. Musia�o wi�c nad tym pracowa� wielu wysoce o�wieconych ludzi. Pr�cz �w. �ukasza, pozostali Ewangeli�ci to ludzie niezdolni do przemawiania w tak wyrafinowanej, skr�towej formie. Nie potrafili te� nada� informacjom chronologicznego porz�dku. Zreszt�, kt� by m�g� pami�ta� i odtworzy� dok�adnie sceny widziane przed kilkudziesi�ciu laty, kt� by m�g� powt�rzy� dos�ownie alegoryczne i trudne do zg��bienia nauki Chrystusa? St�d musia�y wy�oni� si� r�nice w postrzeganiu tych samych wydarze�, a nawet znalaz�y si� przeoczenia. Cz�sto Ewangeli�ci nie s� ze sob� zgodni. Dla przyk�adu przytocz� kilka argument�w �wiadcz�cych o tym, �e �Kanon� nie mo�e by�... kanonem. Podam tylko trzy niejasno�ci. W Ewangeliach jest ich oczywi�cie znacznie wi�cej.1. - Mat. VIII,28\34 - Jezus uwolni� od z�ego ducha dw�ch op�tanych. Marek V,2\8 i �uk. VIII,26\29 - m�wi� tylko o jednym op�tanym.2. - Mat. XX,29\34 - m�wi o dw�ch uleczonych �lepcach. Marek X,46\52 i �uk. XVIII,35\43 - m�wi� tylko o jednym �lepcu.3. - Marek XIV,27\72 - m�wi o dwukrotnym pianiu koguta. Mat. XXVI,31 \35 i �uk. XXII,31 \34 - m�wi� o jednym tylko pianiu koguta.Wspomniany ksi�dz Wolniewicz we wst�pie og�lnym do Ewangelii wykazuje statystycznie, jak ma�a cz�� Ewangelii pisana by�a przez autor�w, a wielka przez rozmaitych �pomocnik�w�.Wiemy, �e:W Ewangelii �w. Mateusza z 1072 wierszy na autora przypada tylko 330.W Ewangelii �w. Marka na 677 przypada tylko 68 w�asnych wierszy.W Ewangelii �w. �ukasza na 1152 wierszy przypada na autora 541.Sob�r Nicejski w 325 roku z przedstawionych sobie pism religijnych wybra� 27 jako �prawdziwe�. Reszt� za�, tak zwanych apokryf�w, nie odrzuca� jeszcze, tylko powo�a� specjalnie upowa�nionych, tak zwanych korektor�w, zadaniem kt�rych by�o (wg profesora Nestle) korygowa� wszelkie teksty por�wnuj�c z tym, co ju� zosta�o uznane za prawdziwe. Oni te� przez skre�lenia lub wstawki poddali wszelkie �r�d�a procesowi ujednolicenia. Chodzi�o tu przede wszystkim o zharmonizowanie informacji podanych w Ewangelii. Trwa�o to a� do roku 382 (za papie�a Damazjana), kiedy Kanon zosta� definitywnie zamkni�ty i ustalony. Wszelkie inne pisma uwa�ano odt�d za heretyckie i palono na stosie. Wiele bezcennych dzie� uleg�o w ten spos�b zniszczeniu, tylko nieliczne uda�o si� przechowa� w jakich� zakamarkach klasztornych. Do takich nale��: �Codex Cantabrigeniensis� i �Codex Syrus - Sinaitivus�. Korzystali z nich, jeszcze w IV wieku, Wielki Anastazy i Wielki Markariusz, tworz�c swoje Agrafy.Gdzie� wi�c szuka� zapis�w i informacji pochodz�cych od bezpo�rednich �wiadk�w? Jak mo�na by� pewnym prawdy? Mo�emy twierdzi� z ca�� pewno�ci�, �e Ewangelie by�y tworzone przez zesp� doradc�w i to �doradzanie� trwa�o dobrych sto lat.Jedynie Ewang... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • cs-sysunia.htw.pl